Dankowiczanie weszli w mecz "z przytupem". Już w 3. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Pasjonata za zagranie ręką przez jednego z zawodników LKS-u. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Wojciech Sadlok, lecz akcję później gospodarze mieli rzut rożny i to po nim - paradoksalnie - padła bramka. Sadlok dośrodkowywał, a być tam gdzie powinien był Krzysztof Łaciak.

 

 

W kolejnych fragmentach potyczki drużyna z Dankowic miała optyczną przewagę, jednak za wiele z niej nie wynikało. Swoją próbę odnotował Kacper Czylok, który oddał groźny strzał z dystansu, było również kilka oskrzydlających akcji ze strony Pasjonata, lecz bez happy endu. Tuż przed końcem pierwszych trzech kwadransów arbiter znów podyktował "11", choć tym razem dla ekipy ze Studzienic, która doprowadziła do wyrównania. 

 

Jak się później okazało, gol ten ustawił losy konfrontacji. Pasjonat mecz kończył w "9". Wpierw drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Czylok, a następnie kontuzji doznał Michał Wróbel, jednak trener dankowiczan przeprowadził już wszystkie zmiany. Mimo to gospodarze w końcówce meczu mogli przechylić szalę zwycięstwa, lecz 100 procentowych sytuacji nie wykorzystali Sadlok oraz Błażej Cięciel.