Przyjemnie patrzyło się na grę obu zespołów w tym spotkaniu. Zarówno MKS, jak i Kuźnia, preferowały grę w piłkę, nie stroniąc od odważnych ruchów w ofensywie. Lepiej ten mecz zaczęli jednak ustronianie. W 18. minucie Michał Rycka dołożył "nogę" po przytomnym dograniu Jakuba Fiedora. Drużyna z Myszkowa szukała riposty. Dwukrotnie mocno zagroziła Kuźni po stałych fragmentach, lecz konkret nadszedł dopiero w końcówce pierwszej połowy, gdy MKS zamienił na gola kombinacyjną akcję. 

 

Dużo lepszej ofensywnej gry w wykonaniu ustronian widzieliśmy w drugiej części. W 75. minucie na ponowne prowadzenie Kuźnię wyprowadził Adrian Sikora, który spuentował dośrodkowanie Mykoli Bui. Sytuacji jednak beskidzki przedstawiciel IV ligi miał więcej. M.in. sytuacji sam na sam nie wykorzystał Łukasz Tarasz, precyzji zabrakło również Rycce. Ostatni głos w tym spotkaniu należał jednak do drużyny z Myszkowa, która trafiła na 2:2 po tym, jak niepilnowany zawodnik w polu karnym skierował piłkę do siatki głową. 

 

- Mam pozytywne odczucia po tym sparingu. Zmierzyliśmy się z dobrym przeciwnikiem, który ma w swoich szeregach piłkarzy z przeszłością ligową. Chcieli grać w piłkę, a to dla nas jest ważne - przekonuje Daniel Kubaczka, trener Kuźni.