Do Bestwiny zawitała wczoraj drużyna Unii Książenice, a więc konkurent w walce o zachowanie ligowego bytu. Przed rozpoczęciem spotkania futboliści Mateusza Gazdy mieli na swoim koncie 14 punktów - Unia 21, ale jedno spotkanie rozegrane więcej od beskidzkiego beniaminka. Zwycięstwo pozwoliłoby LKS-owi zbliżyć się do konkurencji. Jednak ku niepocieszeniu miejscowych kibiców ekipa z Książenic okazała się zbyt silna. 

 

Przyjezdni prowadzenie objęli w 21. minucie, gdy zespołową akcję z zimną krwią wykorzystał Kamil Kostecki. LKS Bestwina w pierwszych 3 kwadransach była równorzędną drużyną dla swojego przeciwnika, ale nie potrafiła skierować piłki do siatki. Zupełnie inne widowisko oglądaliśmy po zmianie stron. Unia w 54. minucie podwyższyła wynik za sprawą Roberta Tkocza, który pokonał Kacpra Mioduszewskiego uderzeniem z dystansu. Gospodarze na to trafienie błyskawicznie odpowiedzieli golem Dawida Gleindka, który dał wiarę swojej drużynie na odwrócenie losów spotkania.

 

 

Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo, wszak 60 sekund później... Unia ponownie prowadziła dwiema bramkami. Ten gol podciął skrzydła LKS-owi, dodał natomiast animuszu piłkarzom Unii. Zespół z Książenic jeszcze dwukrotnie zaskoczył defensywę LKS, wygrywając ostatecznie 5:1 i odjeżdżając Bestwinie w tabeli na 11 punktów.