- Zerwałem więzadła krzyżowe i to ponownie w tym samym kolanie. Jestem pechowcem, bo rzadko zdarza się taka sytuacja - mówi nam Marcin Wróbel. 22-letni zawodnik w nowy sezon wchodził spokojnie. - W okresie przygotowawczym zacząłem odczuwać ból, ale nie mogliśmy zlokalizować przycyzny - zauważa. Z tego powodu kilka pierwszych meczów musiał wychowanek Jeleśnianki Jeleśnia odpuścić.

Do formy wracał grając w I oraz w II drużynie Rekordu. Gdy jego dyspozycja zwyżkowała, strzelając 4 gole w występującej w Lidze Okręgowej "dwójce", ból się nasilił. Wyrok: ponownie zerwane więzadła W październiku musiał poddać się ich rekonstrukcji. Czy w tym sezonie zobaczymy snajpera jeszcze na boisku? 
 
- Ciężko na ten moment dokładnie ocenić, kiedy będę mógł wrócić do gry. Przewidywany czas to 7-9 miesięcy. Zatem jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to może w końcówce sezonu uda mi się wrócić - zdradza Wróbel, dodając. - Odczuwam wielki głód futbolu. Myślę, że każdy człowiek w życiu ma coś, co lubi robić i co mu sprawia przyjemność. Ja kocham grać w piłkę, dlatego nie mogę się doczekać powrotu. Czy odczuwam złość z ponownej kontuzji? Na początku na pewno się ona pojawiła. Wolę się jednak skupić na pracy, która umożliwi mi szybki powrót - podkreśla nasz rozmówca.