Pod nieobecność przebywającego w szpitalu Pawła Gradowskiego bielską drużynę poprowadził dziś z ławki Bartłomiej Łyczakowski i podobnie jak wspomniany wcześniej trener BBTS-u mógł fetować z zespołem zwycięski debiut, który poprawił nieco niewesołą sytuację bielszczan w ligowej stawce.

BBTS lepiej od gospodarzy wypadł w secie premierowym oraz trzecim, liderami w ekipie gości byli Wiaczesław Tarasow i Oleg Krikun. Espadon zrewanżował się identycznymi wynikami 25:20 w partiach numer 2 i 4, dobrą zmianę w szereg szczecinian dał leworęczny atakujący Mateusz Malinowski. Na uwagę zasługuje to, że w obu odsłonach zespół ze Szczecin przewagę posiadał wyraźną. Tie-break to dalszy ciąg huśtawki nastrojów. Przyjezdni prowadzili m.in. 5:2 i 9:5, ale do końca musieli drżeć o wygraną. Przy stanie 14:10 zacięli się w przyjęciu, asy serwisowe Janusza Gałązki doprowadziły do czwartego meczbola i ten został wykorzystany po prostym błędzie... Gałązki.

Tym samym po raz drugi w sezonie bielska drużyna pokonała siatkarzy Espadonu, jawiących się jako jeden z nielicznych „wygodnych” konkurentów w Plus Lidze. W ligowej tabeli po 25. kolejkach BBTS wciąż okupuje miejsce spadkowe, ale do Łuczniczki, która jest 14. traci obecnie 3 „oczka”.

Espadon Szczecin – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (22:25, 25:20, 19:25, 25:20, 13:15)

BBTS:
Siek, Peacock, Łukasik, Tarasow, Cedzyński, Krikun, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Gaca, Bucki, Janeczek, Piotrowski
Trener: Łyczakowski