Wśród faworytów Bielskiej Ligi Okręgowej w sezonie 2012/2013 wymieniano bardzo często ekipę Koszarawy. W istocie żywczanie o awans walczyli, ale...

koszarawa_logo

… tak po prawdzie ani przez moment nie byli bliscy wypełnienia tego zadania. Po zakończeniu rundy jesiennej i osłabieniu ustrońskiej Kuźni mówiło się, iż jedynie Koszarawa może zapobiec awansowi piłkarzy z Landeka. Być może tym wygórowanym oczekiwaniom żywiecka drużyna sprostać nie potrafiła. Nie ma co ukrywać, że osiągnięta lokata jest porażką i sporym zawodem. Na usprawiedliwienie powiedzieć trzeba, że kilku ważnych piłkarzy borykało się z kontuzjami, a kadra Koszarawy nie była na tyle liczna, by zapełnić powstałe luki w składzie. Zmorą żywczan były punktowe straty z zespołami znacznie niżej notowanymi – vide porażki 1:2 u siebie z LKS Bestwina czy Zaporą Porąbka. A potencjał drużyny najlepiej pokazują choćby wiosenne zwycięstwa nad najlepszymi w stawce ligi okręgowej zespołami z Landeka i Chybia.

Minione miesiące ocenia dla nas Zbigniew Skórzak, szkoleniowiec żywieckiej Koszarawy.

Ocena własnego zespołu... – Na pewno pozostaje niedosyt po zakończonym sezonie. Jesienią mieliśmy małe zawirowania i później nie potrafiliśmy utrzymać równego rytmu. Wiosną doszły do tego kontuzje, problemy zdrowotne, które sprawiły, że nie graliśmy składem optymalnym. A przy takim nasileniu meczów rotacja była bardzo ważnym elementem. W końcowej fazie nawarstwiło się zmęczenie i nie mieliśmy już „z czego” gonić rywali.

Co zapamiętamy z tego sezonu... – Myślę, że dawno nie było i – można zaryzykować – pewnie szybko nie będzie drugiego takiego sezonu, w którym drużyny broniące się przed spadkiem skończą rozgrywki z niewielką stratą do... wicemistrza rozgrywek. To sytuacja naprawdę rzadko spotykana. Liga była bardzo ściśnięta. Praktycznie trzy, cztery mecze wygrane więcej sprawiały, że zespoły zamiast grać o utrzymanie pojawiały się w ligowej czołówce.

Największe pozytywne zaskoczenie... – Wskazanie takich zespołów jest trudne, bo na różnych etapach sezonu każdy gdzieś zaskakiwał. Często można było zaobserwować serię sześciu, siedmiu wygranych spotkań, a później strat punktowych w kilku kolejnych meczach. Kto zaskoczył najbardziej? Może Cukrownik, może Wilamowiczanka, również Kuźnia na wiosnę, bo wydawało się, że będzie miała większe kłopoty z gromadzeniem punktów. Nieźle wypadł też beniaminek z Pewli Małej. Ale wszystkie drużyny, nawet Spójnia Landek, miały pasmo nieudanych występów.

Największe rozczarowanie – Tu sytuacja ma się podobnie. Patrząc na miejsce w tabeli można powiedzieć, że rozczarowująca jest pozycja Skałki Żabnica, która w mojej opinii powinna walczyć o znacznie wyższe miejsca, mając w składzie zawodników z trzecioligową przeszłością, jak Mbachu, Nowakowski, Dudka czy Kochutek. Tymczasem do końca zespół Skałki drżał o utrzymanie. Wracam jednak do tego, jak ściśnięta była cała liga i pewnie stąd tak mocna ekipa dopiero w końcówce zapewniła sobie uniknięcie degradacji.

Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): Koszarawa to jedna z największych niespełnionych nadziei minionego sezonu. Piąte miejsce na finiszu nikogo chyba nie zadowala, bo wszyscy mówią głośno, że celem było wygranie ligi. Dużą ujmą jest choćby to, że Koszarawa przegrała nawet rywalizację na Żywiecczyźnie z beniaminkiem z Pewli Małej. Niezadowolenie ogólne panuje zarówno wśród kibiców, działaczy, jak i zapewne samych zawodników. Zobaczymy co w przerwie między rozgrywkami wydarzy się w żywieckim klubie.

Koszarawa Żywiec, 5. miejsce – 55 punktów, bilans bramkowy 56:51 – 17 zwycięstw, 4 remisy, 11 porażek.