
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Krajobraz po derbach: Sędzia był z kosmosu
Do końca w napięciu trzymały derby między LKS-em Bestwina a drużyną z Bestwinki. Ostatecznie zwycięstwo przypadło podopiecznym Tomasza Duleby, dla których było to pierwsze zwycięstwo z lokalnym rywalem na poziomie "okręgówki". Do meczu wracamy z komentarzem trenerów obu ekip.
Sławomir Szymala (trener LKS Bestwina): W "okręgówce" po raz pierwszy przegraliśmy w tych derbach. Cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz. Mieliśmy przewagę w tym meczu, ale ta kończyła się najczęściej na 25. metrze. W końcówce mogliśmy doprowadzić do remisu, ale to się nie udało. W ogóle ten niestrzelony karny jest kwintesencją tego meczu. Nie zasłużyliśmy na wygraną, ale na remis już tak, ponieważ mieliśmy optyczną przewagę. Gratuluję wygranej ekipie z Bestwinki, która podeszła bardzo dobrze taktycznie do tego spotkania. Nie można jednak też przejść obojętnie obok tego, iż wiele negatywnego do meczu wniósł sędzia, który był z kosmosu. Nie szukamy usprawiedliwienia, ale jego postawa wprowadziła nerwowość w tym piłkarskim widowisku. Nieodgwizdany rzut karny w 20. minucie, w 82. minucie Damian Gacek zdobył prawidłowo bramkę, która nie została uznana... Może potrzebny jest nam taki zimny prysznic.
Tomasz Duleba (trener KS Bestwinka): Nie pamiętam, kiedy ostatnio ostatnio mój zespół wygrał z LKS-em Bestwina. Za mojej kadencji na pewno nie, dlatego to zwycięstwo nabiera jeszcze większego smaku. Trzeba jednak podkreślić, iż trzy punkty zdobyliśmy w okolicznościach dramatycznych, ale i szczęśliwych, a szczęście ma to do siebie, że sprzyja lepszym. Było nerwowo, szczególnie w końcówce, kiedy LKS miał w doliczonym czasie rzut karny. Wszystko jednak poszło po naszej myśli, konsekwencja i spokój popłaciły. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa.
Tomasz Duleba (trener KS Bestwinka): Nie pamiętam, kiedy ostatnio ostatnio mój zespół wygrał z LKS-em Bestwina. Za mojej kadencji na pewno nie, dlatego to zwycięstwo nabiera jeszcze większego smaku. Trzeba jednak podkreślić, iż trzy punkty zdobyliśmy w okolicznościach dramatycznych, ale i szczęśliwych, a szczęście ma to do siebie, że sprzyja lepszym. Było nerwowo, szczególnie w końcówce, kiedy LKS miał w doliczonym czasie rzut karny. Wszystko jednak poszło po naszej myśli, konsekwencja i spokój popłaciły. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa.