
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Krajobraz po klęsce: Tragedia w wymiarze kadrowym
Juniorzy w składzie LKS-u Goleszów podczas środowego starcia pucharowego byli częściowo rozwiązaniem świadomym. Drużyna boryka się z dającymi się we znaki perturbacjami natury personalnej.
Podopieczni Grzegorza Wisełki do meczu ze Spójnią Zebrzydowice przystąpili w składzie mocno eksperymentalnym, z 18- i 19-latkami na pokładzie, m.in. Szymonem Kluzem, Dawidem Kotwicą i Tomaszem Iskrzyckim. Trudno było liczyć więc, że konkurentowi zdołają na dłuższą metę przeciwstawić się, ale... – Nie spodziewałem się, że będziemy się aż tak źle prezentować, popełniając wiele prostych błędów. Naprawdę kiepsko to wyglądało, a różnica do przerwy była taka, jak wskazywał na to wynik (7:0 dla Spójni – przyp. red.) – klaruje szkoleniowiec goleszowian.
Niewielką poprawę LKS zanotował po zmianie stron, by zakończyć potyczkę wstydliwym wynikiem 1:11 z perspektywy gospodarzy patrząc. – Żadnej presji na awans nie mieliśmy i trochę oszczędzaliśmy siły z uwagi na ligę. Ale odpaść w takim stylu? Niesmak mimo wszystko pozostaje – zauważa Wisełka.
Jak dodaje trener ekipy z Goleszowa, ta została w ostatnich tygodniach zdziesiątkowana. – Zostało nas bardzo mało. To prawdziwa tragedia w wymiarze kadrowym. Kontuzje, wyjazdy, urlopy... Każdy ma prawo robić to, co chce, bo też jesteśmy na tym poziomie ligowym, a nie innym. Jest to jednak przykre, że personalnie drużyna prezentuje się tak fatalnie – dopowiada trener goleszowian, których jutro czeka wyjazdowa konfrontacja w Wiśle.
Niewielką poprawę LKS zanotował po zmianie stron, by zakończyć potyczkę wstydliwym wynikiem 1:11 z perspektywy gospodarzy patrząc. – Żadnej presji na awans nie mieliśmy i trochę oszczędzaliśmy siły z uwagi na ligę. Ale odpaść w takim stylu? Niesmak mimo wszystko pozostaje – zauważa Wisełka.
Jak dodaje trener ekipy z Goleszowa, ta została w ostatnich tygodniach zdziesiątkowana. – Zostało nas bardzo mało. To prawdziwa tragedia w wymiarze kadrowym. Kontuzje, wyjazdy, urlopy... Każdy ma prawo robić to, co chce, bo też jesteśmy na tym poziomie ligowym, a nie innym. Jest to jednak przykre, że personalnie drużyna prezentuje się tak fatalnie – dopowiada trener goleszowian, których jutro czeka wyjazdowa konfrontacja w Wiśle.