
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Krajobraz po niespodziance: Taki mecz był nam potrzebny
Niespodziewanego, aczkolwiek w pełni zasłużonego, zwycięstwa zaznał wczoraj zespół z Bestwinki pokonując bialską Stal.
Do Bielska-Białej zespół z Bestwinki udał się z zaledwie trzynastoosobową kadrą, mając do dyspozycji na ławce rezerwowych bramkarza oraz debiutującego juniora. Nie przeszkodziło to jednak beniaminkowi w sprawieniu niespodzianki. Piłkarze z Bestwinki cechowali się determinacją oraz dyscypliną taktyczną, co przełożyło się na finalny rezultat. Do przerwy goście schodzili w mieszanych nastrojach, gdyż przegrywali 0:1 po golu Jakuba Pilcha. W drugiej części spotkania udało im się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Taki mecz był nam potrzebny. Już spotkania z Błyskawicą oraz Beskidem pokazały, że możemy rywalizować jak równy z równym z każdym przeciwnikiem. Starcie z BKS-em było potwierdzeniem tego, iż zespół z Bestwinki ma potencjał. Cieszy mnie to, że z boku widoczna była nasza konsekwencja. W przerwie, kiedy wynik nie był po naszej myśli, uczulaliśmy się, że cały czas chcemy grać to, co sobie nakreśliliśmy przed meczem. Okazało się, iż jest to dobry azymut – stwierdza szkoleniowiec ekipy z Bestwinki Tomasz Duleba.
Nie jest tajemnicą, że nasz rozmówca prywatnie przyjaźni się z trenerem bialskiej Stali, Mirosławem Szymurą. Czy to sprawia, iż zwycięstwo smakuje lepiej? – Jak sięgam pamięcią jest to pierwszy mecz, w którym udało mi się pokonać zespół prowadzony przez Mirka Szymurę. Udało mi się więc zrewanżować (śmiech). Na pewno taka wygrana dodaje większego smaczku – mówi Duleba.
Nie jest tajemnicą, że nasz rozmówca prywatnie przyjaźni się z trenerem bialskiej Stali, Mirosławem Szymurą. Czy to sprawia, iż zwycięstwo smakuje lepiej? – Jak sięgam pamięcią jest to pierwszy mecz, w którym udało mi się pokonać zespół prowadzony przez Mirka Szymurę. Udało mi się więc zrewanżować (śmiech). Na pewno taka wygrana dodaje większego smaczku – mówi Duleba.