Piłkarze z Dankowic lepiej od przeciwnika zaprezentowali się w premierowej połowie, ale z kilku niezłych szans zdołali wykorzystać ledwie jedną. W 45. minucie testowanego zawodnika w szeregach Pasjonata nie zawiódł strzelecki zmysł przy błędnej postawie defensywy Wilamowiczanki. Po wznowieniu gry sparing się wyrównał, a dankowiczanie po godzinie już zaliczki nie mieli żadnej. Rezon odzyskali na finiszu. W 75. minucie po dwójkowej akcji Wojciecha Sadloka z Jakubem Ogiegło ten drugi strzelił jak się okazało zwycięskiego gola. Tych mogło paść więcej, ale Ogiegło uderzył obok słupka, następnie skutecznie ripostował golkiper a-klasowicza. Również Sebastian Olek bliski był powodzenia, stemplując słupek „świątyni” konkurenta.

Z punktu widzenia „gołego” wyniku w Dankowicach powodów do satysfakcji nie zabrakło. A ocena nieco bardziej wnikliwa? – Było widać, że to dopiero pierwszy nasz mecz po dłuższej przerwie – nadmienił szkoleniowiec Pasjonata Artur Bieroński, dodając w nieco szerszym opisie potyczki: – Udaną mieliśmy pierwszą część, w której operowaliśmy piłką i tworzyliśmy sytuacje podbramkowe. W drugiej brakowało nam sił i świeżości, bo przeciwnik miał znacznie liczniejszą kadrę. W porę się jednak otrząsnęliśmy.