
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Królowie wyjazdów i domowa niemoc
Niecodziennie układają się losy piłkarzy Górala Żywiec w obecnym sezonie PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej. Jeden z czołowych zespołów w stawce znacznie lepiej prezentuje się na wyjazdach.
Podczas świątecznego weekendu Góral gościł w Wilkowicach. I wzorem poprzednich meczów wyjazdowych odniósł przekonujące zwycięstwo. Po dwóch trafieniach Patryka Semika i jednym Sebastiana Klimka żywczanie ograli 3:0 tamtejszego beniaminka. – Zagraliśmy mądrze i konsekwentnie, a przy tym ładnie dla oka. Umożliwiała to również świetnie przygotowana płyta boiska. Gdybyśmy byli skuteczniejsi w wykorzystywaniu bramkowych szans, to nasze zwycięstwo byłoby znacznie wyższe – przypomina sobotnie starcie trener Górala Krzysztof Bąk.
W rywalizacji w Wilkowicach przyjezdni musieli radzić sobie bez pauzujących z powodu nadmiaru kartek Kamila Gazurka i Macieja Wojtyły. Co więcej, żywczanie do spotkania 19. kolejki przystępowali po wcześniejszej klęsce domowej z zespołem z Czechowic-Dziedzic oraz porażce pucharowej z GKS-em Radziechowy-Wieprz. – Podnieśliśmy się po tych niepowodzeniach. Mimo że nasz skład był trochę eksperymentalny, to zmiany wyszły na plus – ocenia Bąk.
Wciąż jednak w Żywcu mają o czym myśleć. Góral odnotował właśnie 7 kolejne zwycięstwo wyjazdowe, co jest bilansem znakomitym. W przeciwieństwie do postawy w konfrontacjach domowych. Na ponowną wygraną na własnych „śmieciach” żywiecka drużyna czeka od... 22 października ubiegłego roku. – Zastanawiamy się dlaczego mecze wyjazdowe znacznie lepiej nam wychodzą. Tak, jak to nas cieszy, tak i martwi niemoc u siebie. Nie jesteśmy zespołem własnego boiska, ale liczę, że i to ulegnie wkrótce zmianie – wyjaśnia szkoleniowiec 3. siły bielskiej „okręgówki”, która przełamania może dokonać w najbliższą sobotę. Przy Tetmajera Góral zagra z Błyskawicą Drogomyśl, co ciekawe także lepiej spisującą się na „obcych” boiskach.
W rywalizacji w Wilkowicach przyjezdni musieli radzić sobie bez pauzujących z powodu nadmiaru kartek Kamila Gazurka i Macieja Wojtyły. Co więcej, żywczanie do spotkania 19. kolejki przystępowali po wcześniejszej klęsce domowej z zespołem z Czechowic-Dziedzic oraz porażce pucharowej z GKS-em Radziechowy-Wieprz. – Podnieśliśmy się po tych niepowodzeniach. Mimo że nasz skład był trochę eksperymentalny, to zmiany wyszły na plus – ocenia Bąk.
Wciąż jednak w Żywcu mają o czym myśleć. Góral odnotował właśnie 7 kolejne zwycięstwo wyjazdowe, co jest bilansem znakomitym. W przeciwieństwie do postawy w konfrontacjach domowych. Na ponowną wygraną na własnych „śmieciach” żywiecka drużyna czeka od... 22 października ubiegłego roku. – Zastanawiamy się dlaczego mecze wyjazdowe znacznie lepiej nam wychodzą. Tak, jak to nas cieszy, tak i martwi niemoc u siebie. Nie jesteśmy zespołem własnego boiska, ale liczę, że i to ulegnie wkrótce zmianie – wyjaśnia szkoleniowiec 3. siły bielskiej „okręgówki”, która przełamania może dokonać w najbliższą sobotę. Przy Tetmajera Góral zagra z Błyskawicą Drogomyśl, co ciekawe także lepiej spisującą się na „obcych” boiskach.