SportoweBeskidy.pl: Chyba nie było większego zaskoczenia w MRKS-ie z faktu awansu…
Krzysztof Adamiec: Nie, raczej nie było. Od sierpnia był to nasz cel, teraz można o tym śmiało powiedzieć. Wszak nie na darmo poczyniliśmy takie, a nie inne wzmocnienia. Były pewne momenty niepokoju, ale do każdego meczu trzeba było podejść tak samo, z szacunkiem do przeciwnika. Na pewno jednak nie była to formalność tylko ciężka praca zebrała plony. 
 
SportoweBeskidy.pl: Nasuwa się takie przekorne pytanie: to czechowicki zespół jest taki mocny czy liga okręgowa tak słaba? 
K.A.: Co ja mogę powiedzieć (śmiech). Prawda leży gdzieś po środku. Na jesień mieliśmy kilka meczów "na styku", w tym jedna porażka, lecz teraz, kiedy wygrywamy z wiceliderem 4:0, to o czymś świadczy.  
 
SportoweBeskidy.pl: Czarni Jaworze napisali na swoim oficjalnym fanpage’u, iż proszą o to, żeby byli oni jedyną drużyną, która pokonała MRKS – jak Pan pamięta ten mecz i czy uda się spełnić ich prośbę? 
K.A.: Nie byłem na tym meczu, ale co by nie mówić pokazał ona, jaka drzemie w naszej drużynie wola walki, aby przegrywać do przerwy 0:4, a potem wyrównać. Niestety, w końcówce dostaliśmy decydujący cios. Myślę jednak, że zawodnicy MRKS-u nie odpuszczą teraz żadnego meczu do końca sezonu. 
 
SportoweBeskidy.pl: "Wydaje mi się, że przechodzę do historii, bo chyba nie zdarzyło się, aby zwolniony został trener, którego zespół wygrał 15 meczów, 3 zremisował, a tylko raz przegrał" – jak prezes odnosi się do słów Marcina Biskupa?
K.A: Powiedziałem trenerowi Biskupowi, jak odchodził, że dziękuję mu za współpracę i bardzo szanuję to, co zrobił dla MRKS-u. Trzeba jednak przyznać, że drużyna była w małym "dołku". Pokazały to sparingi, trzy remisy – trudno, aby nie reagować w takiej sytuacji, tym bardziej, że mogło być nerwowo, a gdybyśmy przegrali ten awans, bylibyśmy frajerami stulecia. Efekt nowej miotły jednak zadziałał. To była przemyślana decyzja, bo każdy widział, że coś nie gra, ale trenerowi Biskupowi na pewno nie można umniejszać zasług w tym awansie. Tyle. 
 
SportoweBeskidy.pl: MRKS w IV lidze – remanent czy rewolucja w składzie?
K.A.: Ja myślę, że raczej będą to kosmetyczne zmiany. Ta drużyna jest mocna nawet na IV ligę. Jeśli nie będzie jakiś poważniejszych kontuzji, czy chęci odejścia, a nic się na to nie zanosi, to prawdopodobnie przeprowadzimy 2-3 transfery. Staramy się monitorować naszych wychowanków, którzy grają w IV lidze. Jest ich obecnie bodajże 6. Nakreśliliśmy sobie drogę, że chcemy, aby zawodnicy MRKS-u byli związani z tym regionem i nie zamierzamy zbaczać z tej ścieżki. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jedna z gazet poinformowała o tym, że Marek Sokołowski może objąć stanowisko dyrektora dportowego Podbeskidzia – jest to realne?
K.A.:
Jeżeli taką propozycję Marek otrzyma, to z pewnością z niej skorzysta. Nie jest on nawet zatrudniony w naszym klubie, więc nie mamy ani szans, ani możliwości go zatrzymać. Wszyscy wiedzą, że Marek Podbeskidzie ma w sercu i nie ma o czym rozmawiać. Na pewno jakiś sentyment jednak zostanie, ale gdyby został dyrektorem sportowym to może nawiązałaby się pomiędzy Podbeskidziem a MRKS-em jakaś współpraca? 

SportoweBeskidy.pl: Obecna tabela IV ligi pokazuje, że niektórym beskidzkim drużynom ciężko w tych rozgrywkach. MRKS jako beniaminek da radę sobie na tym szczeblu rozgrywkowym? 
K.A.: Popatrzymy na to z tej strony, Kuźnia po awansie, podobnie zresztą jak Beskid Skoczów, znacząco się nie wzmocniła po awansie, dlatego myśmy zbudowali ekipę na miarę IV ligi już rok wcześniej, aby uniknąć wcześniej wspomnianej rewolucji. Czekamy także, jaką koncepcję przedstawi nam trener Mrozek, gdyż dopiero w czerwcu będziemy rozmawiać o przyszłości, ale jestem pozytywnej myśli, choć czeka nas jeszcze dużo pracy, również na stopie organizacyjnej. 
 
SportoweBeskidy.pl: Awans jest, to czego więc można życzyć teraz MRKS-owi? 
K.A.: Kolejnych awansów (śmiech)! Mówiąc serio, to aż tak daleko nie wybiegam w przyszłość, ale na 100-lecie MRKS-u wielu życzy, abyśmy występowali w II lidze. Warto mieć marzenia, ale też trzeba patrzyć realistycznie. III liga na 100-lecie jest jednak możliwa, jeżeli będzie odpowiednia kondycja klubu, dzięki wsparciu sponsorów i miasta, to myślę, że jest to cel realny.