Nie udało się piłkarkom z Żywca zakończyć na podium sezonu 2014/2015. Ostatni mecz w rozgrywkach zakończył się pechową porażką 0:1. Mnóstwo pretensji do pracy arbitrów miała po spotkaniu trenerka Beata Kuta.

Mitech Przebieg zdarzeń niedzielnego meczu 22. kolejki Ekstraligi obszernie zrelacjonowaliśmy tuż po spotkaniu, odnosząc się także do sędziowania: „Aspekt równie istotny niedzielnej konfrontacji to poziom sędziowania, do którego znów można mieć mnóstwo zastrzeżeń. Już po kwadransie gry żółtą kartkę miała na koncie Karolina Wiśniewska, choć w żadnym stopniu na upomnienie takowe defensorka Mitechu nie zasłużyła. Kartka wymusiła zarazem na rosłej zawodniczce dalece asekuracyjne poczynania z ofensywnymi piłkarkami Górnika. Tuż po zmianie stron brutalnego faulu na bramkarce przyjezdnych dopuściła się Natalia Chudzik. Wydawało się, że niechybnie zostanie odesłana do szatni, tymczasem mając na koncie „żółtko” nie obejrzała kolejnej kartki. W 85. minucie Mitech wyrównał wynik. Tu jednak – nie wiedzieć czemu – gol nie został uznany. Składną akcję na tzw. długim słupku zamknęła Suskova, która otrzymała podanie od Haliny Półtorak spod linii końcowej. Sędzina główna wskazała na środek boiska, wtem w górę poszybowała chorągiewka sędziny bocznej sygnalizująca przekroczenie przepisów…”

Zawody prowadziła trójka sędziowska Małopolskiego Związku Piłki Nożnej – Angelika Kuryło jako główna oraz Karolina Imioło i Martyna Lipka w roli asystentek. Do pracy tego tercetu sporo zastrzeżeń miała Beata Kuta, trenerka Mitechu. – Nie miałyśmy szczęścia, ale po raz kolejny walczymy nie tylko z Górnikiem, bo również z sędziami prowadzącymi zawody. Tak dalej być nie może, że reguły sportu są tak wypaczane – podkreślała.

Kilka tygodni temu poziom sędziowania w konfrontacji Mitechu z Górnikiem był już „na tapecie”, gdy w pucharowym starciu półfinałowym żywczanki zostały wyeliminowane po rzutach karnych. Wówczas w spotkaniu w Łęcznej padł wynik 1:1, rywalki wyrównały po strzale z mocno dyskusyjnego rzutu karnego w doliczonym czasie gry.