Wiele mówiło się w minionym sezonie o Kuźni Ustroń. Zespół beniaminka bielskiej „okręgówki” stał się szybką jej rewelacją, wiosną aż tak dobrze już nie było.

Kuznia Ustron_2

Przed startem sezonu 2012/2013 nie brakowało grona fachowców stawiających Kuźnię w gronie kandydatów do miana „czarnego konia” rozgrywek. Szybko ustronianie oczekiwania te potwierdzili, pomimo statusu beniaminka. Miejsce Kuźni „w czubie” stawki po rundzie jesiennej to w dużej mierze zasługa snajpera Mieczysława Sikory, który zaaplikował rywalom w „okręgówce” aż 20 goli. Gdy jednak okazało się, że filigranowy napastnik przenosi się do czwartoligowego Rekordu, drużyna straciła na wartości. Nie na tyle jednak, by wyniki diametralnie różniły się od tych jesiennych. W istocie zespół z Ustronia częściej „gubił” punkty, ale ani na moment nie dołączył do grona ligowych średniaków. Dopiero ostatnim meczem sezonu Kuźnia przegrała miejsce na podium, choć liczba zgromadzonych punktów jest identyczna, jak w przypadku ekipy na trzecim stopniu „pudła”. Był to więc dla beniaminka sezon udany, na miarę oczekiwań, choć pewnie apetyty tuż po finiszu jesieni przybrały większych rozmiarów.

O ocenę sezonu poprosiliśmy szkoleniowca Kuźni, Marka Bakuna.

Ocena własnego zespołu... – Całościowo oceniam sezon za udany w stu procentach. Zespół zrobił wyraźny postęp. Mały niedosyt jest jeśli chodzi o pozycję w tabeli. Kończymy sezon na szóstym miejscu, mając tyle samo punktów, co ostatnia drużyna na podium. Moralnie czujemy się jednak zespołem, który ukończył rozgrywki na jednej z czołowych lokat. Celem było miejsce w piątce i liczbą punktów zrealizowaliśmy go.

Co zapamiętamy z tego sezonu... – Zapamiętam niecodzienną sytuację, która miała miejsce w rundzie rewanżowej. Niektóre mecze wydawały się już rozstrzygnięte, tymczasem następował nieoczekiwany zwrot akcji. To efekt tego, że cała liga mocno wyrównała się. Na przestrzeni lat tak równego poziomu sobie nie przypominam.

Największe pozytywne zaskoczenie... – Nie spodziewałem się, że w rundzie wiosennej aż tak „wystrzeli” Cukrownik. Jesienią grając z tym zespołem wygraliśmy aż 8:1, a rywale nic do powiedzenia nie mieli. A tymczasem po zimowej przerwie ich gra diametralnie odmieniła się.

Największe rozczarowanie – Mimo wszystko Koszarawa Żywiec, którą sam stawiałem w gronie faworytów do awansu. Ale jak widać w tych ocenach pomyliłem się.

Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): Kuźnia „wybiła” formą po awansie z A-klasy, mając w swoich szeregach bramkostrzelnego Mieczysława Sikorę. Gdy napastnik ten odszedł wydawało się, że ustronianie szybko stracą wysokie miejsce w tabeli. Nie do końca tak się stało. Kuźnię stać było dalej na dobre występy i może, gdyby wspomniany lider pozostał w Ustroniu, to walka o awans byłaby bardziej zacięta.

Kuźnia Ustroń, 6. miejsce – 55 punktów, bilans bramkowy 77:47 – 17 zwycięstw, 4 remisy, 11 porażek.