Legenda klubu uratowała punkt
Bielska A-klasa potrafi jeszcze zaskoczyć! Tylko w miniony weekend Dariusz Kubica i jego Iskra pokonała Pioniera, a punkt ekipie z Bystrej uratował... były prezes tego klubu i zawodnik, który powrócił po kilku latach rozbratu z futbolem, Sebastian Snaczke.
Legenda na ratunek
Ekipa z Bystrej w miniony weekend zmierzyła się z beniaminkiem z Porąbki. Seria chorób i urazów w drużynie KS-u spowodowała, że skład zespołu na sobotnie spotkanie ograniczył się niemal do gołej 11-tki, a na ławce zasiąść musiał, nieaktywny od dawna (ostatni mecz na poziomie "Serie A" w czerwcu 2018 r.) Sebastian Snaczke. I to właśnie filar defensywy sprzed lat stał się kluczową postacią tego, nie układającego się po myśli "Bystrzaków", meczu zdobywając w doliczonym czasie gry gola na wagę remisu.
- Nie był to wielki mecz w wykonaniu „Bystrzaków”. Także, mimo 6 bramek, nie było to chyba wybitne widowisko dla kibica. Remis wydaje się sprawiedliwym wynikiem, choć z naszej perspektywy na pewno mocno szczęśliwym. Zapora nie wygląda na czołową siłę tej ligi, ale to grupa solidnych zawodników, grających z dużym entuzjazmem i poświęceniem, prowadzonych przez lidera w postaci Macieja Lubańskiego. Myślę, że regularnie kolekcjonować będą kolejne punkty - mówi Snaczke w rozmowie z naszym portalem.
Efekt nowej miotły?
W przypadku Iskry wydarzyło się to, co często sprawdza się w polskim futbolu. Przyszedł nowy (w tym przypadku nowy-stary) trener i nastąpiło przełamanie. Beniaminek z Rybarzowic pod wodzą Dariusza Kubicy pokonał faworyzowanego Pioniera 4:2. - Efekt nowej miotły? Tak byłoby najprościej zinterpretować wynik tego spotkania, choć to raczej nie jedyny czynnik, który zdecydował o wygranej Iskry. Pionier to młody zespół, który jak przypuszczam, mógł nie najlepiej czuć się w fizycznym starciu na charakterystycznym boisku w Rybarzowicach. Poza tym, co tu dużo mówić – nie jest to, póki co, ich sezon. Iskra złapie być może wiatr w żagle, choć dla mnie, obok Przełomu Kaniów, to główny kandydat do poważnego zamieszania się w walkę o utrzymanie - przyznaje były prezes KS-u Bystra.
Zaskakująca strata punktów
W miniony weekend nie zabrakło innych niespodziewanych rozstrzygnięć. Jednym z nich był wynik spotkania "trójki" Podbeskidzia. Młodzi Górale na własnym boisku zremisowali z Zamkiem Grodziec 1:1. - Spora niespodzianka. Od jakiegoś czasu dochodzą mnie słuchy, że Prezes Krzempek zbudował na ten sezon w Grodźcu bardzo solidną drużynę, której jednak, jak widać po wynikach, brakuje regularności. Tym razem Zamek znalazł jednak sposób na młodzież Podbeskidzia, co bezwzględnie warte jest docenienia - przekonuje nasz rozmówca.
Rozwój zauważalny
Po drugie zwycięstwo sięgnęli piłkarze z Wapienicy, którzy pokonali LKS Ligota 4:1. Z ważnego kompletu punktów cieszył się Orzeł po wygranej 2:1 nad rezerwami LKS-u Czaniec. Okazałą wygraną "dwójki" GLKS-u zakończyło się jej spotkanie z Żarem. Wilkowiczanie zwyciężyli 4:1. - Jestem pod wrażeniem postępu w wykonaniu drugiej drużyny z Wilkowic. To kapitalna sprawa, że młodzi piłkarze z naszej Gminy Wilkowice mają możliwości ku temu, by tak dobrze rozwijać się, tutaj na miejscu. Śledzę uważnie i kibicuję – zwłaszcza, że jednym z liderów młodej drużyny jest Wiktor Matlak, do którego żywię szczególną sympatię. Wygrana w Międzybrodziu nie jest dla mnie wielką niespodzianką - ocenia Snaczke.
Wyniki 9. kolejki:
Iskra Rybarzowice - Pionier Pisarzowice 4:2 (2:2)
KS Bystra - Zapora Porąbka 3:3 (0:0)
Sokół Hecznarowice - Przełom Kaniów 0:0
LKS II Czaniec - Orzeł Kozy 1:2 (1:1)
Podbeskidzie III Bielsko-Biała - Zamek Grodziec 1:1 (1:0)
Żar Międzybrodzie Bialskie - GLKS Sferanet II Wilkowice 1:4 (1:2)
Zapora Wapienica - LKS Ligota 4:1 (2:0)