Faworyta tego meczu nie było trudno wskazać. "Rekordziści" są w absolutnie wybornej formie, o czym świadczy fakt, że do spotkania podchodzili po 6. zwycięstwach z rzędu, z chęcią przedłużenia tej passy. Legia "nie położyła" się jednak przed wicemistrzem kraju. Owszem, optyczna przewaga była po stronie Rekordu, lecz przez długi czas nie została ona udokumentowana w rezultacie. Do czasu. W 17. minucie Paweł Budniak zrobił pożytek z dogrania z rzutu wolnego od Matheusa. Do przerwy wynik na tablicy wskazywał jednak 1:1. Tuż przed syreną wieńczącą tą część meczu do remisu doprowadził niepilnowany Davidson Silva. 

 

 

Od początku drugiej połowy Rekord zagrał znacznie odważniej w ofensywie i na owoce tego nie trzeba było długo czekać. W 22. minucie Michał Kubik golem spuentował szybki kontratak zainicjowany przez Mikołaja Zastawnika. 60 sekund później trafienie fetował Stefan Rakić, który celnie przymierzył z dystansu. Na tym jednak ofensywa Rekordu nie zamierzała poprzestać... 

 

W 26. minucie bramkę na 4:1 zdobył Matheus. Brazylijczyk otrzymawszy dobre dogranie od Janiego Korpeli ulokował piłkę w siatce. Pomiędzy 31. a 32. minutą z bramek cieszyli się Budniak i Rakić. W końcowych minutach gospodarze zdołali zredukować rozmiary porażki, zdobywając dwie bramki, lecz to nie pozwoliło "rekordzistom" wyrwać 7. z rzędu wygranej.