Wobec przegranej Rekordu z Legią walka o mistrzostwo "odżyła" w Futsal Ekstraklasie - niestety, z punktu widzenia z Cygańskiego Lasu. Jednym z bohaterów meczu był bramkarz "Legionistów", Tomasz Warszawski, który po raz kolejny pokazał, że jest wyróżniającym się zawodnikiem na swojej pozycji w całej lidze. Ale nie tylko on zatrzymywał próby bielszczan.

 

 

W 4. minucie szansę na trafienie miał Matheus, lecz piłka po uderzeniu Brazylijczyka zatrzymała się na słupku. Warszawianie w ofensywie z kolei postawili na proste środki, które z perspektywy czasu, okazały się być skuteczne. 

 

Wszystko wskazywało na to, iż "rekordziści" w końcu dopną swego i wyjdą na prowadzenie, wszak okazji ku temu mieli multum. Tak się jednak nie stało. W 29. minucie Michał Knajdowski "na raty" ulokował piłkę w siatce. Bielszczanie postawili wszystko na jedną "kartę", wycofując bramkarza. Ryzyko to się nie opłaciło, wszak w 39. minucie Mariusz Milewski trafił do pustej bramki Rekordu spod własnej "świątyni". Kilkanaście sekund później Matheus pokusił się o gola kontaktowego, lecz czasu, aby wywieźć z terenu Legii choćby punkt zabrakło.