Można rzec, iż BKS przegrał ten mecz przed wyjściem na plac gry. W starciu z Tempem zabrakło aż sześciu zawodników bialskiej Stali, w tym m.in. Adriana Szwarca, Mateusza Małaczka, Mateusza Maciążki czy Łukasza Smoka. To miało oczywisty wpływ na losy potyczki. Już w 9. minucie zawodnik z Białki niesygnalizowanym strzałem ulokował piłkę w siatce. Niespełna kwadrans później było już 0:2. Arbiter podyktował dyskusyjną "11" po faulu Jana Syca, która to została zamieniona na gola. Paradoksalnie jednak w pierwszych trzech kwadransach było kilka dobrych momentów BKS-u. Ciekawą akcję indywidualną przeprowadził m.in. Jarosław Frydel. Za każdym razem brakowało jednak przysłowiowej kropki nad i. 
 
Pierwsze minuty drugiej odsłony upłynęły pod znakiem ofensywnego naporu bialskiej Stali. Ten jednak nie przyniósł zamierzonego rezultatu i w kolejnych fragmentach spotkania Tempo niczym rasowy bokser wypunktowało bielszczan, głównie po składnych, oskrzydlających akcjach. Ostatecznie mecz zakończył się porażką BKS-u 0:6.