Nieco zaskakujący był start potyczki, bo przy zagrywce Tomasza Piotrowskiego gospodarze zbudowali szybko przewagę 6:1, która wzrosła o kolejne "oczko" na 10:4 po asie serwisowym Pawła Gryca na Bartłomieju Lipińskim. Zespół z Gdańska dysponuje jednak takim arsenałem siatkarskim i doświadczeniem, że ze stoickim spokojem dystans zniwelował. Pojawiający się na zagrywce Lukas Kampa, Mateusz MikaPatryk Łaba systematycznie punktowali i za połową seta był już remis 18:18. Bielszczanie na finiszu dzielnie się bronili, dobrze spisywał się w ich szeregach Bartosz Pietruczuk, ale następny as autorstwa Pablo Crera zakończył nadzieje BBTS-u.

Te odżyły po zmianie stron, bo znów fragment początkowy był dla bielskiej drużyny pomyślny. Z prowadzenia 6:3 pozostało jednak wspomnienie zanim osiągnięta została granica dwucyfrowa. Po "czapach" Lipińskiego na Grycu i Crera na Pietruczuka w oka mgnieniu to Trefl był z przodu 9:6. I cóż z tego, że po akcjach Jake'a Hanesa i Piotrowskiego miejscowi wyrównali wynik na 17:17, gdy w kluczowych momentach Wojciech Siek i Pietruczuk fatalnie pudłowali, co umożliwiło odniesienie zwycięstwa podopiecznym Michała Winiarskiego.
 



Set trzeci to klasyczne siatkarskie dożynki i spora dysproporcja między zespołem z elity a I-ligowcem. Bielszczan poskromili na wstępie skuteczny na lewym skrzydle Mika oraz efektownie blokujący Lipiński. Goście "odjeżdżali" na 10:5 i 15:9, a przy wybornej serii punktowych zagrywek Kampy na 19:10. Kolosalnych strat siatkarze BBTS-u nie byli w stanie w żaden sposób odrobić, kończąc swą pucharową przygodę, zanim na dobre się ona rozpoczęła.

BBTS Bielsko-Biała - Trefl Gdańsk 0:3 (25:27, 22:25, 12:25)

BBTS:
Siek, Macionczyk, Gryc, Piotrowski, Hunek, Pietruczuk, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Hanes, Cedzyński, Gil, Kapelus, Lesiuk
Trener: Brokking