
Piłka nożna - IV liga
Lepiej niż ostanio, ale...
Po szokującej porażce w konfrontacji z LKS-em Bestwina zespół ze Skoczowa do meczu z Kuźnią Ustroń przystąpił z chęcią rehabilitacji.
Podopiecznym Mirosława Szymury mocno zależało na zmazaniu plamy po środowej porażce 1:8. Piłkarze Beskidu zaprezentowali się dzisiaj lepiej, ale po raz kolejny musieli uznać wyższość test-rywala. - Przegraliśmy trzeci sparing, więc wesoło być nie może. Nie zmierzam się usprawiedliwiać tym, że ciężko trenujemy, bo teraz wszyscy ciężko trenują. Staraliśmy się podejść do meczu nie myśląc o ostatniej porażce. Powiedzieliśmy sobie, że gorzej być nie może. Było lepiej, pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando. Nie mogę mieć zastrzeżeń do chłopaków za postawę i zaangażowanie, nie zdobyliśmy jednak żadnego gola, a kilka okazji wypracowaliśmy sobie - mówi trener Szymura mając na myśli m.in. sytuacje Krzysztofa Surawskiego i Szymona Bezega oraz główkę Wojciecha Padło po stałym fragmencie, po której golkiper sparował piłkę na poprzeczkę. Dobitkę Łukasza Zaremskiego zablokował przypadkowo... Kamil Sornat.
Nieco inaczej premierową odsłonę postrzega Mateusz Żebrowski. - Beskid posiadał optyczną przewagę, dłużej utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Poważnie zagroził nam tylko po stałym fragmencie gry - oceni opiekun Kuźni, która po zmianie stron doszła do głosu. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Udało nam się wykorzystać jedną z kilku sytuacji bramkowych. Sparing rozgrywany w trudnych warunkach oceniam jako bardzo pożyteczny - dodaje.
Nieco inaczej premierową odsłonę postrzega Mateusz Żebrowski. - Beskid posiadał optyczną przewagę, dłużej utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Poważnie zagroził nam tylko po stałym fragmencie gry - oceni opiekun Kuźni, która po zmianie stron doszła do głosu. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Udało nam się wykorzystać jedną z kilku sytuacji bramkowych. Sparing rozgrywany w trudnych warunkach oceniam jako bardzo pożyteczny - dodaje.
Wspomniana przez naszego rozmówcę sytuacja miała miejsce w 63. minucie. Po długim, przekątnym podaniu Mieczysława Sikory futbolówka trafiła do Dariusza Czyża, ten zagrał do Mateusza Braka, który jak się później okazało ustalił wynik sparingu. Sikora i Adrian Gibiec nie wykorzystali bowiem niezłych okazji, a testowany w szeregach ustronian zawodnik ostemplował słupek. - Druga połowa miała inny przebieg, dokonałem kilku zmian, dałem pograć m.in. dwóm juniorom. Próbowaliśmy po stracie gola odrobić straty, ale nie zdołaliśmy poprawić wyniku - podsumowuje trener Szymura.
Warto wspomnieć, iż w 20. minucie Dominik Chmiel, po tym jak Michał Grześ stracił piłkę, interweniował nieprzepisowo poza polem karnym, za co został ukarany czerwoną kartką. Wobec towarzyskiego charakteru meczu do personalnego osłabienia skoczowian nie doszło.
Protokół meczowy poniżej.
Warto wspomnieć, iż w 20. minucie Dominik Chmiel, po tym jak Michał Grześ stracił piłkę, interweniował nieprzepisowo poza polem karnym, za co został ukarany czerwoną kartką. Wobec towarzyskiego charakteru meczu do personalnego osłabienia skoczowian nie doszło.
Protokół meczowy poniżej.