
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Liczy się skuteczność, a tej póki co brak
Niezwykle emocjonujący przebieg miało spotkanie kontrolne LKS-u Bestwina z Borami Pietrzykowice, które zakończyło się zwycięstwem beniaminka Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej.
- Momentami trochę cierpieliśmy w tym meczu, bo przeciwnik miał przewagę. Za nami jednak dobry sparing, który udało się wygrać. Mam nadzieję, że doda to moim zawodnikom pozytywnego "kopa" i nabierzemy wiatru w żagle - ocenia Sebastian Gruszfeld, trener Borów, które za sprawą Michała Motyki szybko objęły prowadzenie.
LKS Bestwina wyrównała po golu Wojciecha Wilczka, który skorzystał z prostopadłego dogrania Mateusza Droździka. - Mieliśmy przewagę i wyglądaliśmy lepiej od Borów, ale to przeciwnik był konkretniejszy. Podobnie było w starciu z Orłem Łękawica, w którym także byliśmy lepszym zespołem, a wygrał Orzeł. Jesteśmy bardzo nieskuteczni - kiwa głową Sławomir Szymala, szkoleniowiec futbolistów z Bestwiny.
Bory finalnie wygrały 3:2 po bramkach w drugiej połowie Dominika Bogdańskiego i Gabriela Duraja. Wicelider "okręgówki" bielsko-tyskiej odpowiedział golem Adriana Miroskiego, który jako jedyny wykorzystał swoją okazję. Nie można tego powiedzieć o Mateuszu Włoszku czy Szymonie Skęczku, którzy w dogodnych sytuacjach spudłowali. W 87. minucie LKS Bestwina miała także rzut karny. Testowany bramkarz przez drużynę z Pietrzykowic wyczuł intencje Patryka Wentlanda.