Żywczanie wzięli przykład z ekipy z Bestwiny, która kolejkę wcześniej preferując defensywny styl gry zatrzymała ofensywę czechowiczan. – Czekaliśmy na przeciwnika skupieni na poczynaniach w obronie. Nastawialiśmy się na grę z kontry, bo nie od dziś wiadomo, że MRKS jest bardzo mocny w ofensywie – przyznaje szkoleniowiec Koszarawy Sławomir Białek.

Schowani za „podwójną gardę” piłkarze z Żywca swego dopięli, bo choć żadnego z wypadów nie zamienili w bramkową zdobycz, to jednocześnie nie dali się liderowi bielskiej „okręgówki” zaskoczyć. Jak mówi trener Białek, MRKS nieco w tym spotkaniu rozczarował. – Przyznam, że lider mnie nie zachwycił. Spodziewałem się, że zaprezentuje coś więcej. Do 20. metra wszystko wyglądało super, ale później brakowało elementu zaskoczenia – zaznacza nasz rozmówca. – Zespół zostawił na boisku sporo zdrowia, brawa należą się chłopakom za zaangażowanie i konsekwencję w grze – tłumaczy Białek.