Sobotni mecz skoczowian z LKS '99 Pruchna miał przebieg nietypowy, wszak gospodarze z rzadko spotykaną łatwością rozbili rywala. – Przeciwnika tak właściwie na boisku nie było. Czasami podczas wewnętrznej gierki treningowej więcej jest walki. Zespół z Pruchnej chciał chyba po prostu uniknąć walkowera. Nie przeszkadzał nam, a my zachowując koncentrację i motywację robiliśmy swoje – komentuje rekordowy rezultat trener Beskidu Marcin Michalik, który dzięki szybko rozstrzygniętej kwestii punktowego rozdziału mógł tego dnia sprawdzić wszystkich zawodników „z pola”.

Niedawny IV-ligowiec wygodnie rozsiadł się więc w fotelu lidera rozgrywek. Wielu obserwatorów zmagań w „okręgówce” zwiastuje, że już do końca sezonu miejsca owego nie opuści. – Mecze z mocniejszymi rywalami dopiero nadejdą. W poprzedniej kolejce wyglądaliśmy na tle drużyny przeciwnej, jak zespół z Premier League, ale na pewno nie będzie tak za każdym razem. Jest w tej lidze kilka solidnych ekip, które łatwo się nie poddadzą – uważa szkoleniowiec piłkarzy ze Skoczowa.

Co ciekawe, w najbliższy weekend rozpędzony Beskid będzie pauzował. Konfrontacja wyjazdowa z Tempem Puńców została wszak przełożona na 16 września. – Klub z Puńcowa w związku z trudną sytuacją kadrową zwrócił się do nas z taką prośbą i przystaliśmy na inny termin rozegrania meczu. Lokalny patriotyzm trzeba zachować, bo postępowanie fair zawsze prędzej czy później wraca – wyjaśnia Michalik.

Beskid przygotowuje się tymczasem z formą ligową na sobotę 15 sierpnia. Do Skoczowa na ulicę Sportową zawita wówczas Spójnia Zebrzydowice.