
Piłka nożna - IV liga
Lider nie taki straszny
Na teren lidera z Książenic udał się wczoraj jasienicki Drzewiarz, który w przeszłości pokazywał, że ma "patent" na miejscową Unię.
Nie było może to widowisko, które trzymało w napięciu, wszak zespół z Jasienicy przystąpił do spotkania ze sporymi problemami kadrowymi. Trener Paweł Łoś nie mógł skorzystać z takich zawodników jak: Łukasz Radomski i Filip Gajda. W szeregach jasieniczan zabrakło również kapitana, Dariusza Łosia. Szansę otrzymali jednak zmiennicy, którzy nie zawiedli.
Co do samego meczu Drzewiarz mecz rozpoczął z wysokiego "C". Już w 3. minucie przed szansą na zdobycie gola stanął Bartłomiej Ślosarczyk, który dobrze główkował po dograniu od Jakuba Waliczka. W tej sytuacji jeszcze lepiej zachował się bramkarz miejscowych, który wykazał się nie lada refleksem. Chwilę później swoją próbę odnotował Szymon Królak. Napastnik z Jasienicy z bliskiej odległości uderzył nad bramką.
Z każdą kolejną minutą rosła jednak przewaga Unii, która widoczna była szczególnie w drugiej połowie. Ze swych obowiązków dobrze jednak wywiązywała się Drzewiarza, a i szczęście dopisało jasieniczanom w niektórych sytuacjach, gdy gospodarze fatalnie pudłowali. Bezbramkowy remis wydaje się więc być wynikiem sprawiedliwym.
Co do samego meczu Drzewiarz mecz rozpoczął z wysokiego "C". Już w 3. minucie przed szansą na zdobycie gola stanął Bartłomiej Ślosarczyk, który dobrze główkował po dograniu od Jakuba Waliczka. W tej sytuacji jeszcze lepiej zachował się bramkarz miejscowych, który wykazał się nie lada refleksem. Chwilę później swoją próbę odnotował Szymon Królak. Napastnik z Jasienicy z bliskiej odległości uderzył nad bramką.
Z każdą kolejną minutą rosła jednak przewaga Unii, która widoczna była szczególnie w drugiej połowie. Ze swych obowiązków dobrze jednak wywiązywała się Drzewiarza, a i szczęście dopisało jasieniczanom w niektórych sytuacjach, gdy gospodarze fatalnie pudłowali. Bezbramkowy remis wydaje się więc być wynikiem sprawiedliwym.