Wzorem potyczki sierpniowej w Drogomyślu na wstępie do głosu doszli podopieczni Krystiana Papatanasiu. To ich akcje miały więcej polotu, a co za tym idzie znamion zagrożenia bramkowym łupem. Już w 6. minucie Konrada Krucka przetestował Daniel Krzempek. Golkiper wyszedł z opresji, podobnie jak przy próbach Bartłomieja Szołtysa i Marcina Jasińskiego w kolejnym fragmencie spotkania. Wobec takiego scenariusza gry zaskoczeniem nie było to, że Błyskawica w końcu gola zdobyła. W 39. minucie rezerwowy Damian Stawicki dokładnie dorzucił piłkę z prawej flanki, a dochodzący do niej Krzysztof Koczur w swoim stylu główkował nie do obrony. Drogomyślanie prowadzenie osiągnęli zasłużenie, ale...

Stracona bramka zmobilizowała skoczowian do lepszej gry, takiej na miarę lidera rozgrywek. W 44. minucie tylko parada Krzysztofa Michałowskiego zastopowała Mieczysława Sikorę. Niebawem gospodarze egzekwowali rzut wolny, a rozegranie owego stałego fragmentu idealnie zwieńczył Kamil Janik. Poniekąd był to punkt zwrotny dzisiejszej konfrontacji.

Po zmianie stron futbolówka lądowała już wyłącznie w „świątyni” Błyskawicy. Przyjezdni mogli jednak mówić o niedosycie. Nie wypada pominąć faktu, iż w 50. minucie uderzenie Stawickiego z okolic „16” z najwyższym trudem sparował Krucek. Kiedy do dogodnej szansy doszli skoczowianie... padł gol. Sikora wcielił się w rolę asystenta, a Krzysztof Surawski egzekutora dokładnie po godzinie rywalizacji. I choć Beskid był stroną aktywniejszą, to omal nie doszło do wyrównania. Obok słupka przymierzył Koczur, zaś poprzeczka uchroniła Krucka przed sięganiem „za kołnierz” po próbie Łukasza Góraczewskiego.

Goście postawili wszystko na jedną kartę, za co ponieśli surową cenę. W 89. minucie nadziali się na kontrę miejscowych – wyprowadzoną przez Michała Szczyrbę, a sfinalizowaną strzałem Sikory. Mowy o odrobieniu strat przy wyniku 3:1 nie było, a brak wiary w szeregach Błyskawicy spowodował, że Surawski po wybornej szarży Wojciecha Padły nie miał większych trudności z dobiciem wicelidera, który przodownikowi w stawce ustąpił dziś nie samą grą, a... liczbą odnotowanych goli.