- Będziemy chcieli się przełamać w meczu przed własną publicznością. Nasza gra w poprzednich spotkaniach nie wyglądała źle, ale wyniki nie były zadowalające. Mam nadzieję, że po zwycięstwie w Wiśle pójdziemy za ciosem w starciu z liderem - zapowiadał starcie z Piastem Cieszyn Tomasz Fijak, trener Koszarawy. 

 

Żywczanie na lidera chcieli wyjść zmobilizowani i skoncentrowani, tymczasem... już w 2. minucie stracili bramkę po tym, jak Ireneusz Jeleń wykorzystał rzut karny. Koszarawa odpowiedziała jeszcze w pierwszym kwadransie - i to dwukrotnie. Do remisu doprowadził Grzegorz Szymik ładnym uderzeniem zza "16", natomiast na 2:1 przymierzył Daniel Bujok. Do szatni na przerwę drużyny schodziły przy wyniku polubownym, wszak Wojciecha Mroka ponownie pokonał I. Jeleń, wykorzystując niefrasobliwość miejscowych defensorów. 

 

Tuż po zmianie stron Piast wyszedł na prowadzenie za sprawą - a jakże! - byłego reprezentanta Polski, który skompletował jednocześnie hattricka. Wówczas wydawało się, że beniaminek z Cieszyna pójdzie za ciosem i zwycięstwa sobie nie da wydrzeć. Tak się jednak nie stało. Ambitna postawa gospodarzy popłaciła wyrównaniem w 66. minucie - po raz drugi na listę strzelców wpisał się Szymik. Losy spotkania przesądził natomiast Michał Garncarczyk. 22-latek na murawie zameldował się w 54. minucie i strzelił 2 gole, które przypieczętowały zwycięstwo Koszarawy.