W pierwszej połowie dzisiejszego spotkania to gospodarze byli stroną przeważającą. Świadczy o tym nie tylko gol strzelony w minucie 21., gdy sytuację sam na sam z Wojciechem Woźniczką wykorzystał Szymon Bezeg, ale też liczne sytuacje bramkowe. Pluć w brodę może sobie przede wszystkim Damian Hojka, który lewym skrzydłem szarżował niezwykle efektownie, ale... nieefektywnie.

Przyjezdni odpowiedzieli na próby Cukrownika za sprawą Szymona Płoszaja oraz Szymona Woźniczki, lecz skutecznie interweniował Oskar Błażejczyk. Golkiper zespołu z Chybia skapitulował dopiero na minuty przed przerwą - z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Marcin Mazurek, dobijając uderzenie Mateusza Tomali
 
Istotnej roszadzie obraz gry uległ po zmianie stron. Wówczas podopieczni Tomasza Wuwera przejęli inicjatywę, którą przypieczętowali w 81. minucie. Na 18. metrze sfaulowany został Robert Lapczyk, za co sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł lider klasyfikacji strzelców Szymon Płoszaj, który - przy sporym "udziale" bramkarza - zapewnił drużynie z Wisły komplet punktów. W końcówce meczu WSS mogło prowadzenie jeszcze podwyższyć, ale szczęścia tudzież zimnej krwi zabrakło Woźniczce i... Wuwerowi, którego uderzenie z 5. metra zablokowali defensorzy Cukrownika. 
 
- To kolejny mecz, w którym mieliśmy poważne problemy kadrowe, a mimo to udało się nam wygrać. Pierwsza połowa była z lekkim wskazaniem na gospodarzy, choć mieliśmy też dobre momenty. My solidną postawą w drugiej zapewniliśmy sobie jednak zwycięstwo - podsumował Wuwer.