
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Lider przyjechał po swoje
Maszerujący w kierunki IV ligi zespół MRKS-u gościł u „zamieszanej” w walkę o utrzymanie drużyny z Leśnej. Wysoka wygrana gości w owej batalii wydawała się wielce prawdopodobna.
Już po kilkunastu sekundach od pierwszego gwizdka goście mogli objąć prowadzenie. Damian Szczęsny wyłożył piłkę Mateuszowi Żyle, który jednak z odległości 8. metrów uderzył zbyt wysoko. Spora przewaga optyczna czechowiczan odzwierciedlenie w wyniku znalazła mimo tego stosunkowo szybko. W 14. minucie Krystian Patroń doskonale przymierzył z rzutu wolnego tuż zza „16”, kierując futbolówkę w górny róg bramki LKS-u Leśna. Jeszcze przed przerwą lider szans wypracował sobie kilka, na gola zamieniając jedną. W 34. minucie z dystansu uderzył Szczęsny, pechowo lot piłki zmienił Michał Iwanek i to jemu zapisano na koncie „samobója”. Inne szanse to obroniony przez Adriana Gołka strzał Rafała Adamczyka, nieznaczne „pudło” Żyły w dogodnej sytuacji, a nade wszystko... rzut karny, który na rzecz golkipera LKS-u zaprzepaścił Szymon Jastrzębski, usiłujący pomścić faulowanego Krzysztofa Chrapka.
Prowadzenie 2:0 MRKS-u było na tyle komfortowe, że wcale podopieczni Marcina Biskupa nie musieli po pauzie narzucać szaleńczego tempa. Rezultat i tak „wyśrubowali”. W 61. minucie piłkę przechwycił aktywny Szczęsny, popędził z nią wzdłuż linii końcowej i wyłożył Chrapkowi, który dopełnił formalności. Z kolei minuta 70. oznaczona została trafieniem Szczęsnego, który nie dał szans Gołkowi uderzeniem pod poprzeczkę „świątyni” leśnian. Ci na samym finiszu obronili honor. Kamil Cichura sfaulował w polu karnym Macieja Krystę, co skrzętnie wykorzystał Kamil Zoń. Warto dodać, że goście byli wówczas osłabieni liczebnie, bo kontuzji kolana wykluczającej z udziału w ostatnich minutach potyczki doznał niedzielny pechowiec Sz.Jastrzębski.
Prowadzenie 2:0 MRKS-u było na tyle komfortowe, że wcale podopieczni Marcina Biskupa nie musieli po pauzie narzucać szaleńczego tempa. Rezultat i tak „wyśrubowali”. W 61. minucie piłkę przechwycił aktywny Szczęsny, popędził z nią wzdłuż linii końcowej i wyłożył Chrapkowi, który dopełnił formalności. Z kolei minuta 70. oznaczona została trafieniem Szczęsnego, który nie dał szans Gołkowi uderzeniem pod poprzeczkę „świątyni” leśnian. Ci na samym finiszu obronili honor. Kamil Cichura sfaulował w polu karnym Macieja Krystę, co skrzętnie wykorzystał Kamil Zoń. Warto dodać, że goście byli wówczas osłabieni liczebnie, bo kontuzji kolana wykluczającej z udziału w ostatnich minutach potyczki doznał niedzielny pechowiec Sz.Jastrzębski.