
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Lider rozgromił beniaminka
Lider z Lędzin dokonał "rzezi niewiniątek" w starciu z beniaminkiem z Pisarzowic.
– Ciężko o pozytywy po takim meczu. Na pewno jednak jestem zadowolony z pierwszej połowy w naszym wykonaniu. Zagraliśmy niskim pressingiem, a moi zawodnicy dobrze wywiązywali się z założeń taktycznych. Myślę, że wynik nie jest adekwatny do przebiegu meczu – powiedział w rozmowie z naszym portalem Sebastian Klimek, trener Pioniera Pisarzowice.
Przez długi okres czasu zespół z Lędzin miał problem z defensywą Pioniera, która bardzo solidnie zaprezentowała się w początkowej fazie meczu. Beniaminek z Pisarzowic nastawił się na grę z kontry, co kilka razy mogło przynieść zamierzony rezultat w postaci zdobytej bramki. Swoje próby odnotowali m.in. Michał Strzeżoń i Wojciech Kasolik, jednak ani jednemu, ani drugiemu nie dopisało szczęście. W 37. minucie MKS dopiął swego. Sebastian Rzepa na gola zamienił dobrze rozegrany rożny przez swoich kolegów z drużyny.
Po przerwie za dominacją MKS-u poszła skuteczność. W 50. minucie przyjezdni podwyższyli po tym jak z zimną krwią wykorzystali błąd przy wyprowadzeniu piłki przez Pionier. Zespół z Pisarzowic złapał kontakt dopiero przy stanie 1:4. Łukasz Nycz celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Adrianie Baronie. Ostatecznie końcówka meczu należała do lidera, który po ostatnim gwizdku arbitra cieszył się z wygranej 6:1.
Przez długi okres czasu zespół z Lędzin miał problem z defensywą Pioniera, która bardzo solidnie zaprezentowała się w początkowej fazie meczu. Beniaminek z Pisarzowic nastawił się na grę z kontry, co kilka razy mogło przynieść zamierzony rezultat w postaci zdobytej bramki. Swoje próby odnotowali m.in. Michał Strzeżoń i Wojciech Kasolik, jednak ani jednemu, ani drugiemu nie dopisało szczęście. W 37. minucie MKS dopiął swego. Sebastian Rzepa na gola zamienił dobrze rozegrany rożny przez swoich kolegów z drużyny.
Po przerwie za dominacją MKS-u poszła skuteczność. W 50. minucie przyjezdni podwyższyli po tym jak z zimną krwią wykorzystali błąd przy wyprowadzeniu piłki przez Pionier. Zespół z Pisarzowic złapał kontakt dopiero przy stanie 1:4. Łukasz Nycz celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Adrianie Baronie. Ostatecznie końcówka meczu należała do lidera, który po ostatnim gwizdku arbitra cieszył się z wygranej 6:1.