W środę piłkarze MRKS-u istotnie pokazali, że o feralnym meczu w Jaworzu szybko zapomnieli. Z silnym w tym sezonie Cukrownikiem uporali się bez większych kłopotów, efektownie triumfując na własnym boisku 5:1. – Potwierdziło się, że Cukrownik gra bardzo dobrze. Przeciwnik miał swój pomysł na ten mecz, ale ułożyliśmy sobie go dwiema fajnymi akcjami krótko przed przerwą. Później nasza przewaga była bezdyskusyjna, grało się nam znacznie łatwiej. Niech jednak wagą tego zwycięstwa będzie to, że gdyby doszło do meczu w terminie zgodnym z kalendarzem zmierzyłby się lider z wiceliderem rozgrywek – komentuje środową zaległość trener Marcin Biskup.

Zasadne w obliczu historii wcześniejszej konfrontacji czechowickiej drużyny w Jaworzu, wydaje się pytanie – czy lider powrócił już na właściwe tory? – Cały czas na nich jesteśmy. 10,5 meczów rozegraliśmy bardzo dobrze lub dobrze i feralna pierwsza połowa w Jaworzu, będąca splotem kilku rzeczy, nie może tego zamazać. Jestem przekonany, że taki mecz się nie powtórzy, choć przecież trzeba pamiętać, że błędy popełnia każdy. Ważne, by wyciągać z nich wnioski i my dokładnie to pokazaliśmy – zauważa szkoleniowiec ekipy z Czechowic-Dziedzic.

Jutro MRKS podejmie Błyskawicę Drogomyśl, czyli inny z zespołów mających jeszcze cień nadziei na zainicjowanie pościgu za bezapelacyjnym wciąż liderem AP-Sport Bielskiej Ligi Okręgowej. – Jesteśmy za każdym razem stawiani w roli faworyta, ale w lidze jest kilka dobrych drużyn. My dajemy z siebie wszystko, natomiast tak, jak nikt się przed nami nie położy w dalszej fazie sezonu, tak i my nie przypisujemy sobie punktów przed żadnym spotkaniem – klaruje z ostrożnością trener Biskup.