Choć przed rozpoczęciem sezonu potencjał piłkarski Beskidu można było uznać za wysoki, tak 1. miejsce na półmetku rozgrywek jest delikatnym zaskoczeniem. Zespół prowadzony przez Marcina Kasperka na jesień spisywał się bez zarzutu, gromadząc w 14 meczach 29 punktów. W górnej części tabeli jest jednak duży ścisk, dlatego lider nie może spuścić nogi z gazu w meczach wiosennych, chcąc liczyć się do końca w walce o awans do "okręgówki". 

 

Czy w Gilowicach panuje "ciśnienie" na zdobycie tytułu mistrzowskiego? - Na spokojnie podchodzimy do tematu. W drużynie widać dużą chęć do ciężkiej pracy i trenowania. Frekwencja na treningach jest bardzo dobra, bo spotyka się nas na zajęciach kilkunastu. Rozegraliśmy kilka meczów sparingowych, w których wynik nie był najważniejszą sprawą. Chcę, aby każdy pograł i zbierał niezbędne minuty. To ważne na tym etapie przygotowań - mówi nam trener Kasperek, który wiosną będzie mógł skorzystać z powracających do zdrowia Szymona Tatara oraz Wojciecha Kruczyńskiego.

 

 

- Cieszę się, że Szymon i Wojtek będą do dyspozycji, to dla nas duże wzmocnienia. Dodatkowo trenuje z nami dwóch Brazylijczyków, którzy chcieliby u nas zostać. To fajni, ofensywni i młodzi zawodnicy - podkreśla nasz rozmówca, którego podopieczni w najbliższy weekend zmierzą się kontrolnie z Sołą Żywiec.