Liga wyrównana – bez dominatorów, bez outsiderów
To opinia, która w odniesieniu do bieżących rozgrywek żywieckiej A-klasy często się przewija. Również wyniki weekendowej kolejki numer 5. wskazują na to, że mamy do czynienia z rywalizacją na wskroś wyrównaną.
Powtórka z (wątpliwej) rozrywki
Nie brakowało przed sezonem głosów wskazujących Metal Węgierska Górka jako jednego z faworytów ligi. Po części odzwierciedlenie w rzeczywistości to znajduje, bo wspomniany zespół nie doznał jeszcze goryczy porażki, ale też w kolejnym spotkaniu z rzędu – dodajmy kolejnym domowym – wypuścił prowadzenie 2:0. – Patrząc na wynik nie możemy być zadowoleni. Uczciwie trzeba sobie jednak powiedzieć, że nie graliśmy dobrego meczu, a mimo to mogliśmy go wygrać, co byłoby nie lada sztuką. Inna sprawa, że remis 2:2 w takiej ocenie „na chłodno” to wynik uczciwy, bo Jeleśnianka bardzo korzystnie się zaprezentowała – opowiada Robert Sołtysek, szkoleniowiec Metalu.
Gospodarze w kwadransie otwierającym drugą połowę golami Tomasza Pękali zdobyli prowadzenie 2:0, ale w następnym czasowo bliźniaczym fragmencie goście z Jeleśni odpowiedzieli trafieniami Tomasza Kijasa i Grzegorza Lacha, co też ustaliło rezultat potyczki. To jedyny podział punktów w 5. kolejce a-klasowych zmagań na Żywiecczyźnie.
Faworytów brak
Czy ekipa z Węgierskiej Górki może w tym sezonie odegrać jedną z ważniejszych ról w stawce? – Fajnie chłopcy wystartowali i wygrali 2 mecze na wyjazdach pod moją nieobecność, ale u siebie na razie zawodzimy. Chcemy być w czołówce ligi, ale jako faworyt absolutnie się nie stawiamy – przyznaje Sołtysek.
Nie sposób nie podkreślić, że w A-klasie jest kilka zespołów mających predyspozycje ku temu, aby ponad przeciętność wybić się. – „Na papierze” bardzo dobrze wygląda Magura Bystra, której mecz akurat teraz się nie odbył. Duże ambicje ma Beskid Gilowice, który się w końcu przełamał i może wkrótce na dobre ruszyć do przodu. Po nieudanym początku rozkręca się też Muńcuł Ujsoły, zdający się zgłaszać aspiracje powrotu do „okręgówki” – analizuje trener Metalu.
Odnosząc się więc krótko do dokonań wymienionych drużyn – Magura zgodziła się na przełożenie spotkania z Grapą Trzebinia na wniosek beniaminka borykającego się ze sporymi problemami kadrowymi, zespół z Gilowic triumfował w prestiżowych derbach z „dwójką” Orła Łękawica, zaś podopieczni Piotra Motyki fetowali aż 4 gole w rewanżowej części potyczki w Lipowej, a na bohatera w ich szeregach wyrósł notujący hat-tricka Dariusz Piwowarczyk.
Niespodzianki są i... będą
Po minionym weekendzie na samym szczycie tabeli zameldował się Maksymilian Cisiec, który już do pauzy „odjechał” rezerwom GKS-u na 4:0, by wynik poprawić o kolejne 2 bramki zanim sędzia odgwizdał koniec rywalizacji. Trener nowego lidera skorzystać mógł dzięki takiemu biegowi zdarzeń z szerokiej kadry, a połowę łupów strzeleckich uzyskał nie tracący skuteczności Kamil Białek. – Widziałem naszego lokalnego rywala z Jeleśnianką i zaprezentował się naprawdę z dobrej strony. Maksymilian punktuje, strzela gole, wygrywa – na ten moment to „czarny koń” ligi – dodaje nasz rozmówca.
Jako niespodziankę określa również fakt triumfu Górala Żywiec nad Sokołem Słotwina. – Doświadczenie było po stronie gości. Zwycięstwo Górala to potwierdzenie, że budowa drużyny, której sam zresztą mocno kibicuję, przebiega we właściwym kierunku – uważa były piłkarz i szkoleniowiec Górala, oczekujący ciekawych zmagań w całym sezonie 2023/2024. – Ligę mamy wyjątkowo wyrównaną i każdy z każdym może w niej wygrać. Nie przesądzam, że ktoś będzie dominował, tak samo, jak nikt raczej nie będzie odstawał i drżał jakoś szybko o utrzymanie – podsumowuje Sołtysek.
Wyniki 5. kolejki:
Metal Węgierska Górka – Jeleśnianka Jeleśnia 2:2 (0:0)
Góral Żywiec – Sokół Słotwina 2:1 (0:0)
Orzeł II Łękawica – Beskid Gilowice 0:2 (0:1)
LKS Leśna – Magórka Czernichów 5:1 (3:0)
Skrzyczne Lipowa – Muńcuł Ujsoły 2:4 (0:0)
Maksymilian Cisiec – GKS II Radziechowy-Wieprz 6:0 (4:0)
Grapa Trzebinia – Magura Bystra (mecz przełożony na prośbę gospodarzy)
TABELA/TERMINARZ