Kopiuj-wklej mecz z Odrą Wodzisław. Trzymając się odpowiednich proporcji, bardzo dobra pierwsza połowa, dobrze zarządzaliśmy tym meczem przez właściwe budowaniu od tyłu, mimo różnych zabiegów w przerwie. Na drugą połowę wychodzi inny zespół, bojaźliwy, popełniający te same błędy, brak krycia w polu karnym i problem z zabezpieczeniem ataku szybkiego. Pracujemy nad tymi błędami, mówimy o nich, a to wszystko, jak... krew w piach - ocenił na łamach klubowej strony trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki.

 

"Rekordziści" zanotowali bardzo dobrą pierwszą połowę i być może to już powinno zapalić ostrzegawczy "sygnał". W poprzednich meczach, kiedy rezerwy Rekordu notowały udane pierwsze trzy kwadranse, później to trwoniły po przerwie. Schemat ten został powielony także w starciu z Kuźnią Ustroń, która bardzo dobrze radzi sobie w tym sezonie. W 15. minucie na prowadzenie zespół z Cygańskiego Lasu wyprowadził Jakub Kempny, który indywidualną akcję skrzydłem sfinalizował celnym strzałem w długi róg. 

 

Ustronianie szybko po zmianie stron pokazali, że chcą walczyć o pełną pulę w tym starciu. W 47. minucie niepilnowany Michał Pietraczyk skorzystał na dośrodkowaniu z bocznego fragmentu boiska. Stracona bramka źle zadziałała na bielszczan, którzy nie potrafili odnaleźć tego tempa, co w pierwszej części. Decydująca bramka o losach meczu padła w 76. minucie. To wówczas Michał Rycka zamienił na gol na gola rzut karny, który finalnie dał Kuźni kolejne trzy punkty.