LKS '99 Pruchna: beniaminek z respektem
Zdecydowanie najlepiej w gronie beniaminków Bielskiej Ligi Okręgowej poradzili sobie jesienią piłkarze z Pruchnej. Na teren mistrza rozgrywek skoczowskiej A-klasy w poprzednim sezonie niemal wszyscy przeciwnicy jechali „z duszą na ramieniu”.
Drużyna z Pruchnej już na inaugurację sezonu pokusiła się o nie lada niespodziankę, pokonując u siebie Cukrownika Chybie. Ów sukces nie okazał się tylko wejściem „z marszu” w ligę okręgową. Na przestrzeni całej jesieni ekipa LKS-u '99 trzymała równą formę – punktowała bardzo regularnie w roli gospodarza i z trudem nawiązywała walkę w meczach wyjazdowych. Bilans ogólny mówi w tym względzie wszystko. Siedem zwycięstw u siebie i ledwie jedno na „obcym” boisku. W Pruchnej, za każdym razem z obfitym bagażem bramek, punkty zostawiały m.in. zespoły Beskidu Skoczów, Morcinka Kaczyce czy Zapory Porąbka. Jedynie żywiecka Koszarawa okazała się lepsza w stosunku 2:0. Chluby beniaminkowi nie przynoszą zaś starcia wyjazdowe, w tym porażka w Puńcowie czy remis w Ciścu. I mimo iż podopieczni Marcina Bednarka byli wyłącznie zespołem własnego boiska, to finiszowali na znakomitym 5. miejscu. I pewnie wielu obserwatorów rozgrywek „okręgówki” już zastanawia się czy przedstawiciel skoczowskiego podokręgu, który swoją bramkostrzelnością już zyskał respekt przeciwników, „za ciosem” pójdzie na wiosnę. W przypadku poprawy dorobku poza Pruchną wiele zdarzyć się może.
Z grającym trenerem zespołu Marcinem Bednarkiem dokonujemy podsumowania jesieni w kontekście LKS-u '99 Pruchna.
- Jak oceni pan postawę swojego zespołu podczas piłkarskiej jesieni? M.B.: Gdybym analizował sytuację przed sezonem i ktoś powiedział nam, że zgromadzimy 25 punktów, to bylibyśmy bardzo zadowoleni. Ale teraz, już po zakończeniu jesiennych zmagań, pozostał niedosyt. Niektóre mecze oddaliśmy praktycznie bez walki. To jednak pierwsza runda na tym szczeblu i na pewno trzeba oceniać ją pozytywnie.
- Pozytywne niespodzianki i rozczarowania rundy jesiennej „okręgówki”? M.B.: Rozczarował Cukrownik Chybie, bo po udanej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu ambicje były na pewno większe. Z drugiej strony zaskoczeniem jest dla mnie drużyna mistrza jesieni. Nie spodziewałem się, że GKS Radziechowy-Wieprz znajdzie się na szczycie tabeli. Na tym miejscu raczej widziałem żywiecką Koszarawę.
- Co zapamiętamy z minionej części rozgrywek? M.B.: Nie przypominam sobie tutaj nic szczególnego. Dla nas istotne jest to, że drużyna z Pruchnej wywalczyła historyczny awans w tym roku i mogła pokazać się w lidze okręgowej, o czym nikt do niedawna nawet nie odważył się myśleć. To ogromne szczęście. Będziemy już wiosną dążyli do poprawy gry, by osiągać jeszcze lepsze wyniki. Pamiętam, że zanim zostałem trenerem w Pruchnej zespół u siebie grał bardzo dobrze, więc trudno mówić tutaj akurat o jakimś wielkim zaskoczeniu.
*** Gwiazdy BLO w opinii trenera: Michał Chrysteczko (LKS '99 Pruchna), Dariusz Zygma (Cukrownik Chybie)
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich drużyn): – Objawienie jesieni, jeśli weźmiemy pod uwagę mecze na własnym boisku. W Pruchnej beniaminek „zbierał” co się dało, zdecydowanie gorzej było na wyjazdach. Przy lepszej postawie na boisku rywali zespół z Pruchnej mógł znaleźć się jeszcze wyżej w tabeli. Pierwsze „jaskółki” w tym względzie jednak pojawiły się i po zimowej przerwie beniaminek może jeszcze namieszać w rywalizacji o podium.
LKS '99 Pruchna – 5. miejsce, 25 punktów (8 zwycięstw, 1 remis, 7 porażek), bilans u siebie: 7-0-1, bilans na wyjeździe: 1-1-6, stosunek bramkowy 39:24.