O to, co już za nami, a także w odniesieniu do przyszłości bestwińskiej drużyny rozmawiamy tytułem podsumowania rundy ze szkoleniowcem Sławomirem Szymalą.

SportoweBeskidy.pl: Jak ocenia pan postawę własnego zespołu?
Sławomir Szymala:
Pozytywnie, choć jeżeli po 15 meczach drużyna nie ma 45 punktów, to można powiedzieć, że mogło być lepiej. Przed sezonem zakładaliśmy miejsce w górze tabeli, mówiliśmy o czołowej „5”. Pochwała należy się więc drużynie, że udało się taką lokatę i tyle punktów osiągnąć. Straciliśmy najmniej goli z wszystkich ekip, ale wcale nie graliśmy defensywnie. Staraliśmy się prezentować otwarty, przyjemny dla oka futbol, a nie tylko kopać piłkę do przodu. Nie strzeliliśmy może dużo goli, nie było też jakichś spektakularnych zwycięstw, ale duży plus notujemy jeśli chodzi o linię obronną i bramkarza, bo to zapewniło nam stabilność.


- Nad czym drużyna musi w szczególności pracować podczas zimowej przerwy?
- Standardowo nad motoryką, chcielibyśmy poprawić również skuteczność. Mieliśmy kilka takich meczów, w których nie potrafiliśmy wykorzystać wielu dogodnych sytuacji. Widać to też po ilości bramek strzelonych, których nie było aż tak dużo.

- Największe zaskoczenia i rozczarowania minionej rundy?
- Najbardziej pozytywnie zaskoczyli Czarni Jaworze. Kibicuję im, bo też się tam bawiłem w futbol w przeszłości. Jak na beniaminka 6. miejsce i tyle punktów zdobytych to naprawdę fajny wynik. Jest w Jaworzu chemia między trenerem a zawodnikami, co przekłada się na dobrą grę. Negatywnie natomiast Skałka Żabnica, w której jest paru zawodników umiejących grać w piłkę. Jesienią jakoś to w Żabnicy „nie żarło”. Wniosek może być taki, że również w lidze okręgowej trzeba zapewnić odpowiednią ilość treningu, bo to absolutnie podstawa do równej gry.

Naszym zdaniem: Każdy dobry zespół buduje się od formacji obronnej, taką też zasadę przyjęto w Bestwinie. W tym względzie podopieczni trenera Szymali zaprezentowali się jesienią najsolidniej z wszystkich uczestników rozgrywek. Druga faza rundy przyniosła imponującą serię 7 kolejnych zwycięstw, co złożyło się na pewne miejsce w fotelu wicelidera. W naszej ocenie piłkarze LKS-u minionej jesieni „wykręcili maksa”.

W pigułce:
Punkty: 33
Miejsce w tabeli (wg meczu bezpośredniego przy równej ilości pkt.): 2
Bilans meczów: 10-3-2
Bilans bramkowy: 29-12
Bilans domowy: 5-2-1
Bilans wyjazdowy: 5-1-1
Najwyższe zwycięstwo: 5:1 z GLKS Wilkowice (dom)
Najwyższa porażka: 0:1 z LKS '99 Pruchna (dom), 2:3 z MRKS Czechowice-Dziedzice (wyjazd)
Najlepszy strzelec: Artur Sawicki – 10 goli