Po "brawurowym" sezonie w żywieckiej a-klasie, piłkarze z Pewli Małej chcieli równie dobrze zaprezentować się w Bielskiej Lidze Okręgowej.

pewel_mała 1213

Ale choć zespół na "papierze" prezentował się okazale, a na ławce miał doświadczonego szkoleniowca - Piotra Tymińskiego, to po zwycięstwie w premierowym meczu piłkarze z Żywiecczyzny spuścili z tonu, zdobywając w sumie w pierwszych pięciu spotkaniach raptem 4. punkty A to, przyjęto w Pewli z niezadowoleniem. Ale już w kolejnych meczach zespół powrócił na właściwe tory, punktując w kolejnych spotkaniach i ostatecznie plasując się na wysokim, trzecim miejscu po jesieni. Nieoczekiwanie jednak ze stanowiskiem pożegnał się Tymiński, a w jego miejsce zakontraktowano Sebastiana Gruszfelda. Lokata po jesieni sprawiła ponadto, że zaczęto myśleć o ewentualnym awansie na IV-ligowy szczebel. Szybko jednak okazało się, że w klubie zaczęły się problemy organizacyjne, a włodarze narzekali na brak pomocy ze strony Gminy. Serial ten trwał dość długo, ale ostatecznie zdecydowano, że zespół jednak wystartuje. Toteż przedłużająca się zima była niejako sprzymierzeńcem zespołu, który naprędce "szukał" zgrania. I pierwsze mecze wiosny pokazały, że w Pewli wszystko jest w porządku. Później jednak zespół zaczął tracić punkty, przez co - mimo wszystko - nieoczekiwanie znów doszło do zmiany szkoleniowca. Stery przejął wówczas Szymon Maciejewski i już do końca sezonu prowadził zespół, który mając większy "spokój" od strony organizacyjnej, był w stanie z pewnością osiągnąć jeszcze lepszy rezultat.

Sezon, podsumowujemy wspólnie z Szymonem Maciejewskim, opiekunem zespołu z Pewli Małej.

Ocena sezonu... - Ciężko oczywiście oceniać mi cały sezon mojego zespołu, bo w Pewli byłem dopiero od wiosny. Po jesieni zespół był na trzecim miejscu i choć lokatę utrzymaliśmy, to jednak w pierwszej rundzie zespół spisywał się lepiej. Nieźle wystartowaliśmy wiosną, ale później była tzw. gra w kratkę. I dopiero, kiedy wiadomym było, że nie mamy co myśleć  o awansie, to zaczęliśmy grać lepiej. Dlatego uważam, że potencjał zespołu nie został w pełni wykorzystany, bo przy tym składzie personalnym mogliśmy pokusić się o większą ilość punktów.

Co zapamiętamy z tego sezonu... - O różnych wydarzeniach możemy mówić, ale do większości raczej nie przywiązuje wagi. Ciężko jest mi przypomnieć sobie coś nawet związanego z naszym zespołem.

Największe pozytywne zaskoczenie... - Na pewno Cukrownik Chybie. Pierwszą rundę mieli średnią, ale na koniec sezonu uplasowali się na drugiej pozycji.  Dla mnie, jest to bardzo pozytywne zaskoczenie, szczególnie kiedy spojrzymy na wyniki, które ten zespół osiągał wiosną.

Największe rozczarowanie... - Tym, jest dla mnie spadek zespołu z Bestwiny. Grałem tam jeszcze jesienią i już wtedy nie mogliśmy odpalić, chociaż wcale nie mieliśmy słabego składu. Tych punktów jednak powinniśmy uzbierać więcej, wtedy może wiosna byłaby spokojniejsza. A tak, przez całą rundę drużyna walczyła o byt i ostatecznie nie udało się utrzymać.

Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): Zespół o dużym potencjale kadrowym, ale dowiódł tego tylko w niektórych meczach. Co by nie mówić – brak klubowi z Pewli Małej własnego obiektu, drużyna „tułała” się po innych boiskach, a mimo tego udało się wywalczyć 4. miejsce. I za to trzeba pochwalić. Zimą do młodzieży dołączyło grono piłkarzy doświadczonych i pod względem sportowym można sezon zapisać na plus. Ale przy lepszej organizacji i stabilizacji drużyna mogła osiągnąć coś więcej, a nawet w mojej opinii pokusić się o wygranie ligi.

LKS Pewel Mała, 3. miejsce, 55. punktów, bilans bramkowy 72:57, 16 zwycięstw, 7 remisów, 9 porażek