Goście zrobili dokładnie to, co powinni, aby zgarnąć punkty w wyrównanej i stojącej na dobrym poziomie batalii. Łup bezcennej wagi zagwarantowali sobie w ostatnich 20. minutach meczu. W 71. minucie wzdłuż bramki piłkę skierował Damian Sanetra, a z najbliższej odległości – przy jednoczesnej niefrasobliwej interwencji Konrada Krucka – poza linię skierował ją Patryk Kłyszyński. Skoczowianie rzucili się do odrabiania strat, ale swego zamierzenia nie osiągnęli. Na dodatek w doliczonym czasie dopuścili do szybkiego rozegrania rzutu wolnego przez zawodników GKS-u, co w sytuacji sam na sam skrzętnie wykorzystał Mateusz Janik.

Warto jednak zaznaczyć, że już w pierwszej połowie losy potyczki mogły istotnie się „rozwinąć”. W 10. minucie uderzenie Marka Nogi z rzutu wolnego ostemplowało słupek. W aluminium – tyle, że w poprzeczkę – wcelowali także podopieczni trenera Marcina Michalika. To za sprawą próby Damiana Szczęsnego – również z rzutu wolnego z 27. minuty. Na uwagę zasługuje jeszcze mocne uderzenie Marcina Dudki z dystansu, z którym poradził sobie golkiper Beskidu. Miejscowi zaatakowali z kolei „centrą” Szczęsnego i chybioną główką Jakuba Krucka. Po pauzie – jak wyżej wspomniane – skuteczność była domeną wyłącznie niedawnego IV-ligowca.