Udana była runda jesienna w wykonaniu zespołu z Milówki. Beniaminek rozgrywki Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej zakończył na 6. pozycji, mając w swoim dorobku 22 punkty. - Myślę, że nie było już czasu, aby dokończyć ten sezon. W niższych ligach nie ma możliwości grania w trybie Premier League, czyli sobota-środa. Zespoły jeździłyby na mecze w zdekompletowanym składzie, poza tym ciężko byłoby w amatorskiej piłce przestrzegać wszystkich obostrzeń. Kierując się tymi argumentami, uważam zakończenie sezonu za dobrą decyzję - zauważa Mariusz Kozieł, szkoleniowiec zespołu. 

Zawodnicy Podhalanki wraz z wydanym przez premiera zezwoleniem na organizowanie grupowych zajęć rozpoczęli regularnie spotykać się na treningach. - To raczej takie rekreacyjne gierki z juniorami i zabawy w stylu siatkonogi. Jesteśmy w bardzo dziwnym okresie. Nie można organizować sparingów, więc też ciężko o jakąś większą motywacją piłkarzy. Mamy zastój mimo powolnego powrotu na boisko. Nie wiadomo kiedy i czy ruszy liga. Wszyscy musimy czekać na rozwój wydarzeń - podkreśla nasz rozmówca. 

Co ciekawe, z Podhalanką trenuje kilku zawodników, którzy jesienią nie znajdowali się w kadrze drużyny. - Mieliśmy swoje cele transferowe w okresie zimowym. Przez pandemię nie wszystko udało się jednak dograć. Mimo to trenują z nami gracze, którzy chcieliby dołączyć do nas. Zobaczymy co z tego wyjdzie - zakończył były opiekun m.in. GKS-u Radziechowy-Wieprz.