Kolejny gość STREFY WYWIADU podjął niedawno nieoczekiwaną decyzję. 27-letni Mariusz Sacha związał się z czwartoligowym Drzewiarzem Jasienica, a dni kilka później poinformował trenera i działaczy o wyjeździe za granicę. Wychowanek BBTS-u Włókniarza do Anglii wybiera się z myślą o pracy. sacha mariusz SportoweBeskidy.pl: Twoja zaskakująca decyzja o wyjeździe za granicę jest równoznaczna z zakończeniem kariery? Mariusz Sacha: Nie, nie zamierzam rozstawać się z piłką, to jest coś co kocham od dzieciaka i póki będę w stanie poruszać się o własnych siłach, zawsze będę grał, tylko z tą różnicą, że teraz będę robił to amatorsko, typowo dla przyjemności.

SportoweBeskidy.pl: Dlaczego zdecydowałeś się na takich ruch? Masz dopiero 27 lat. Nie za wcześnie na rozłąkę z profesjonalnym uprawieniem sportu? M.S.: Jest to przemyślana decyzja. Zawiodłem się na wielu ludziach związanych z futbolem, tutaj prawie każdy woli cię ,,kopnąć'', niż podać rękę i pomóc, jak nie idzie. Ponadto forma już nie ta, ze zdrowiem też jest coraz gorzej. Chcę spróbować czegoś innego, wiem, że będzie ciężko, ale nie boję się nowych wyzwań.

SportoweBeskidy.pl: Jak na twoją decyzję zareagował trener Kościelniak i prezes Łaciok? M.S.: Trener Kościelniak nie był zadowolony, ale zrozumiał i uszanował moją decyzję, za co jestem mu wdzięczny. Prezesowi wysłałem smsa z podziękowaniem za możliwość treningów i współpracy.

SportoweBeskidy.pl: Spędziłeś w klubie z Jasienicy kilka tygodni. Jak oceniasz infrastrukturę i poziom sportowy czwartoligowca. Jest duży przeskok pomiędzy szczeblem centralnym a IV ligą? M.S.: Infrastruktura w Jasienicy wygląda bardzo dobrze. Myślę, że wiele klubów z wyższych lig może tylko pozazdrościć takiej bazy i organizacji w klubie. Poziom sportowy zespołu jest wysoki. Nie chwaląc chłopaków i trenera, uważam, że spokojnie daliby sobie radę na poziomie II ligi. Widać ogrom pracy, zaangażowania, a przy tym i umiejętności, o czym świadczą ostatnie wyniki zespołu.

SportoweBeskidy.pl: W sezonie 2013/2014 reprezentowałeś barwy Polonii Bytom oraz Stali Stalowa Wola. To nie był chyba dla ciebie zbyt udany okres? M.S.: Prawda, nie był dla mnie najlepszy okres, ale zawsze kilka ciepłych wspomnień pozostanie w pamięci.

SportoweBeskidy.pl: Najlepsze momenty w twojej karierze? M.S.: Nie uważam, że przeżyłem karierę, w moim przypadku to była przygoda z piłką. Momentów było naprawdę wiele. Często wspominam początek w Ekstraklasie za trenera Lenczyka, początki oraz powrót do Podbeskidzia. Gra w młodzieżowych reprezentacjach Polski też była dużym przeżyciem. Najmilsze wspomnienia związane z piłka mam z dzieciństwa, to wtedy kopanie byle czego na trawie, betonie czy piasku cieszyło najbardziej.

SportoweBeskidy.pl: Gra z orzełkiem na piersi to marzenie większości młodych piłkarzy. Doświadczyłeś tego. Jakie to było dla ciebie przeżycie? M.S.: Dzięki grze w młodzieżowych reprezentacjach Polski przeżyłem ogrom wspaniałych chwil nie tylko na boisku, ale i poza nim. Mazurek Dąbrowskiego zawsze wywoływał u mnie niesamowitą dumę, ciarki na całym ciele i łza w oku były nieuniknione.

SportoweBeskidy.pl: W Podbeskidziu twoja karierą się rozpoczęła. Po trzech latach gry w Krakowie wróciłeś do klubu z Bielska, ale oczekiwań własnych i kibiców chyba nie spełniłeś. Jak ty to oceniasz? M.S.: Zawsze może być lepiej, ale może być i gorzej. Nie zawsze było tak, jak bym chciał. Wiem, że wiele rzeczy moglem zrobić lepiej, inaczej. Myślę, że nie ma ludzi, którzy nie zawodzą, zależy tylko w jakim stopniu. Uważam, że dałem tak samo dużo Podbeskidziu, jak klub dał mi.

SportoweBeskidy.pl: Najlepszy piłkarz, z którym miałeś okazję występować w jednej drużynie? M.S.: Nie wiem czy najlepszy, ale zawsze na boisku, jak i poza nim swoim profesjonalizmem, zawzięciem, sposobem bycia imponował mi Tomasz Górkiewicz. Jest to naprawdę mało doceniany zawodnik.

SportoweBeskidy.pl: Współpracowałeś z wieloma trenerami. Był taki, który na twój rozwój miał znaczący wpływ? Którego/których miło wspominasz? M.S.: Trenerzy Jarek Krzysztolik, Tomek Duleba oraz Ryszard Kusek wpoili mi miłość do piłki, trener Jan Żurek wprowadził do seniorskiej piłki, trener Orest Lenczyk pozwolił zadebiutować w Ekstraklasie. Paweł Wtorek, Irek Kościelniak, Jacek Trzeciak, to również są trenerzy, na których zawsze moglem liczyć, których bardzo doceniam.

SportoweBeskidy.pl: Mariusz Sacha prywatnie. Kibic Manchesteru United i... Co lubisz robić w wolnych chwilach? M.S.: Jestem wielkim fanem Manchesteru, nie wykluczam, że będąc w Anglii będę miał okazję wyrwać się na mecz. Wolne chwile spędzam z rodziną i przyjaciółmi, oglądam mecze, podziękowania dla mojej żony Marty, która jest wyrozumiała. Lubię dobry film i książkę.

SportoweBeskidy.pl: Pamiętasz swój pierwszy trening? M.S.: Pamiętam doskonale. Chodziłem do 2 klasy szkoły podstawowej. To były inne czasy, nie było tylu szkółek, sekcji piłkarskich. Mój kolega Marcin Pieniak zabrał mnie na trening BBTS-u Włókniarza, którego jestem wychowankiem. Trenowałem z chłopakami 2, 3 lata starszymi. Obiekt mieścił się na tzw. "Górce". Mam ogrom wspaniałych wspomnień z tamtych czasów.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. M.S.: Dziękuję.