Rundę wiosenną Tempo rozpoczęło bardzo udanie, bo od pokonania w Żywcu Koszarawy 1:0. Tydzień później podopieczni Michała Pszczółki podejmowali na własnym obiekcie Błyskawicę Drogomyśl. I choć zespołem słabszym nie byli, to mecz zakończyli bez punktów. Podobnie było w Milówce. Po pierwszej połowie drużyna z Puńcowa prowadziła 1:0, by finalnie przegrać 2:3. Patrząc przez pryzmat spotkania, ekipie Tempa należał się przynajmniej remis, co sam podkreślał szkoleniowiec Podhalanki. Podobnego zdania był oczywiście trener przegranych. 

 

 

- Myślę, że ten mecz był dla nas bardzo pechowy. W pierwszej połowie rywal nie zagroził nam ani razu. Strzeliliśmy bramkę, potem mieliśmy jeszcze sytuacje. W drugiej zaczęliśmy dobrze, ale Podhalanka wyrównała. Mogliśmy natychmiast odpowiedzieć - niestety nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Posypała się nasza gra i rywal zdobył jeszcze 2 bramki. W końcówce atakowaliśmy, ale nie udało się nic zdobyć. Odczuwamy duży niedosyt, bo to drugi mecz na przekroju 3 dni, w którym nie powinniśmy przegrać - komentuje Pszczółka. 

 

W najbliższy weekend Tempo Puńców zagra u siebie z WSS Wisła w Wiśle. Początek w sobotę 8 maja o godzinie 16:00.