Derbowa rywalizacja od samego początku była bardzo zacięta. Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy w minucie 12. objęli prowadzenie. W "tyłach" zdrzemnął się Bartłomiej Jakubiec, co sprytnie wykorzystał Grzegorz Szymoński, pokonując Jakuba Gałuszkę z najbliższej odległości. Zdezorientowana Koszarawa wkrótce mogła stracić drugiego gola, lecz tym razem uderzenie Szymońskiego było niecelne.

 

Bardzo istotna w kontekście dalszych losów spotkania była minuta 15. Wówczas wychodzącego sam na sam z bramkarzem Filipa Bąka powalił Jakub Knapek, za co defensor Górala ujrzał "cegłę". Z rzutu wolnego uderzał Tomasz Janik, ale na posterunku, także po dobitce Mateusza Stankiewicza, był Rafał Pawlus

 

 

Janik w 22. minucie miał jeszcze jedną okazję, by doprowadzić do wyrównania, lecz po jego strzale głową piłka wylądowała na poprzeczce. Fragment całkowitej przewagi podopiecznych Tomasza Fijaka zwieńczył... rzut karny dla Górala. W polu karnym niewłaściwie zachował się Kamil Babicki i arbiter wskazał na "wapno". Intencje Mateusza Bieguna bezbłędnie wyczuł jednak Gałuszka. 

 

Więcej bramek w premierowych 45. minutach nie oglądaliśmy. Na drugą połowę Fijak desygnował do boju Michała Garncarczyka i to właśnie po jego zagraniu defensor drużyny Bartosza Woźniaka zagrał ręką w obrębie "16". Z rzutu karnego w 57. minucie nie pomylił się Jakubiec. Ostatnie 2 kwadranse to ataki mającej liczebną przewagę Koszarawy, które nie przyniosły zamierzonego efektu. Z najbliższej odległości mylili się Garncarczyk oraz Mateusz Hernas, świetnie spisywał się jednocześnie w bramce Pawlus.

 

Odnotujmy także, że Góral groźnie kontrował - okazje bramkowe mieli m.in. Patryk Semik i szarżujący Mikołaj Stasica - ale i oni nie znaleźli patentu, by losy derbowej potyczki przechylić na swoją stronę.