Wiślanie niesieni triumfem w Pucharze Polski w podokręgu Skoczów, chcieli się również z dobrej strony pokazać w ligowych rozgrywkach. Koszarawa jednak tanio skóry nie zamierzała sprzedać, co też udowodniła na placu gry, choć to gospodarze otworzyli wynik spotkanie. W polu karnym świetnie odnalazł się Szymon Płoszaj i posłał piłkę do siatki. Radość podopiecznych Tomasza Wuwera trwała jednak 20 minut, wtedy to Mateusz Gach otrzymał prostopadłą piłkę od Filipa Bąka i ulokował ją w siatce. 

Po zmianie stron zawodnicy z Żywiecczyzny wzmożyli swe ofensywne zapędy, lecz żadna z okazji nie została udokumentowaną trafieniem. Szczególnie bliski ku temu w drugiej połowie był Mykhailo Lavruk. Na duży plus zasługuje gra obronna Koszarawy, która neutralizowała ataki gospodarzy. Kiedy wszyscy myśleli, iż spotkanie zakończy się sprawiedliwym remisem, arbiter w 93. minucie podyktował "jedenastkę" po faulu Przemysława Jurasza, który w konsekwencji otrzymał drugą żółtą kartkę. Rzut karny na gola zamienił Sz. Płoszaj i to zawodnicy z Wisły mogli cieszyć się z trzech punktów.