Cieszymy się, że udało nam się przełamać. Nie udało nam się dotychczas wygrać z Decorem na wyjeździe – przyznał ukontentowany wygraną trener Kuźni Mateusz Żebrowski. Pierwsze trzy kwadranse miały spokojny przebieg. Miejscowi próbowali zaskoczyć ustronian podaniami za linię obrony, lecz defensywa Kuźni wzorowo wywiązywała się ze swych obowiązków. Po stronie gości dwie próby odnotował Cezary Ferfecki, lecz i jemu zabrakło minimalnie szczęścia w ofensywnych poczynaniach. Premierowa odsłona meczu zakończyła się bezbramkowym remisem, jednak po zmianie stron wyczekujący na gole narzekać nie mogli. 

W 50. minucie drużynę z Ustronia na prowadzenie wyprowadził Daniel Dobrowolski, który celnym strzałem sfinalizował dobrze rozegrany rzut rożny. Dominacja Kuźni w drugiej połowie trwała w najlepsze, a w parze z tym poszło kolejne trafienie. Niespełna kwadrans później Bartosz Iskrzycki zamienił na gola szybki atak swego zespołu.


Kuźnia miała wyśmienitą okazję, aby dobić rywala, lecz uderzenie Jakuba Chmiela z bliskiej odległości, po zagraniu Michała Pietraczyka, obronił bramkarz miejscowych. Zamiast spokojnej końcówki, zrobiła się "nerwówka". W 81. minucie gola kontaktowego dla Decoru zdobył Bartosz Smyla, który przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala. Ostatni akcent strzelecki należał jednak do przyjezdnych. Wynik spotkania ustalił wprowadzony po przerwie Mateusz Wigezzi, puentując trafieniem składny kontratak.