– Uważam, że w pierwszej połowie zagraliśmy trochę słabiej, byliśmy wolniejsi od zawodników Odry. Może to było następstwem trudnego meczu z Częstochowie w tym tygodniu. Druga linia Odry trochę nas zdominowała w środku pola – przyznał szkoleniowiec bielszczan, choć to jego zespół od 3. minuty prowadził po golu Pawła Tomczyka, a zaliczkę do pauzy dał sobie wydrzeć.

Po piłkarskich szachach w drugiej części dopiero w 74. minucie Podbeskidzie zdobyło następną bramkę. – Ta połowa była już lepsza w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy bramkę, ale najbardziej boli, że po raz kolejny straciliśmy też w końcówce spotkania. Już trochę punktów w końcówkach zgubiliśmy i to boli – przyznał Adam Nocoń.

Jak dodał opiekun piłkarzy Podbeskidzia, cel osiągnięcia wygranej nie został przez „Górali” zrealizowany. – Remis wywalczony tutaj z dobrym przeciwnikiem szanujemy, ale na pewno chcieliśmy wygrać i od początku graliśmy o pełną pulę. To był mecz szybki, dobry, ale i dramatyczny dla nas – ocenił Nocoń.