Meczu nie dokończyli
Słowacka drużyna TJ Beskyd Svrčinovec prowadzona przez znanego w naszym regionie Dominika Polacka, sprawdziła formę Górala Istebna.
- To było nasze słabe spotkanie. Od samego początku nie realizowaliśmy tego, co chcemy. Momentami nie poznawałem swojego zespołu, szczególnie w pierwszej. Mecz do wyciągnięcia wniosków, tak go podsumuję - mówi nam Dariusz Rucki, trener Górala.
Dobre złego początki - tak w skrócie można opisać początkowe boiskowe wydarzenia z udziałem ekipy z Istebnej. To przedstawiciel Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej objął prowadzenie za sprawą trafienia Pawła Krężeloka, który wykorzystał sytuację sam na sam. Na odpowiedź Słowaków długo nie trzeba było czekać. Drużyna prowadzona przez Dominika Polacka, który występował w WSS Wisła i Góralu Istebna, skorzystała na błędzie zespołu z Istebnej i doprowadziła do wyrównania. Zmotywowany Beskyd poszedł za ciosem i do przerwy dołożył jeszcze 2 trafienia.
Początek drugiej połowy był obiecujący dla Górala. Na listę strzelców wpisał się Szymon Glet mocnym i precyzyjnym uderzeniem. Zespół z Istebnej miał swoje okazje, by pokusić się o remis. Wśród nich odnotować można próby P. Krężeloka, Jakuba Kawuloka czy Pawła Niewiadomskiego, jednak skuteczność nie była domeną Górala. Ponadto mecz zakończył się w okolicach 70. minuty, gdy niefortunnie upadł zawodnik ze Słowacji i interweniować musiała karetka.