Richard Zajac - bramkarz, którego w naszym regionie nie trzeba nikomu przedstawiać. Jeden z autorów największych sukcesów Podbeskidzia do Bielska trafił w 2009 roku z MFK Dubnica nad Váhom. Słowacki golkiper z Góralami świętował m.in. awans do Ekstraklasy. - Bardzo miło wspominam pobyt w Podbeskidziu, były to moje najlepsze lata. Pucharowych meczów z Wisłą Kraków i Lechem Poznań nie zapomną bardzo długo. Podobnie jak meczów z tymi zespołami oraz Legią Warszawa w lidze. Spotkania z najlepszymi klubami w naszym kraju zawsze były bardzo ciekawe - komentuje Zajac. - Równie miło wspominam swój pobyt w słowackich klubach, gdzie miałem możliwość zagrania w pucharach z Benficą Lizbona - dodaje. 

Pierwszym klubem 43-latka był OŠK Nededza. Czy nasz rozmówca od początku wiedział, że chce być bramkarzem? - Dorastałem na wiosce i w okolicy tylko ja miałem piłkę. Chłopaki gdy chcieli pograć, to musieli mnie zabierać ze sobą (śmiech). Byłem najmłodszy i zawsze dawali mnie na bramkę. Spodobało mi się, później urodziło się to w pasję - wspomina Zajac, który wymienia nam cechy solidnego tormana. - Dobry chwyt, refleks, ustawienie się, zwinność i szybkość. Dziś bardzo istotna jest także gra nogami. Nie mówimy tu o jednej dobrej nodze, bo bramkarz musi grać solidnie obiema - zdradza obecny trener bramkarzy Sandecji Nowy Sącz. 



Niegdyś uważano, że synonimem dobrego golkipera jest wzrost. Jak to wygląda natomiast teraz? - Ciężko przekonać ludzi, że bramkarze mający 180-184 cm mogą być solidni. Nie zgadzam się z tym absolutnie. Nie ma gwarancji, że 2-metrowy bramkarz będzie lepszy przy dośrodkowaniach. Każdy ma coś innego dobrego w sobie, nie ma żadnej reguły na to. Ja bardziej cenię sobie zwinnych golkiperów - kończy.