Mieszanie w głowach
Ten niewyobrażalny wyczyn piłkarzy Podbeskidzia i z przytupem na 14. miejscu utrzymanie się w Ekstraklasie zamąciło niektórym ludziom w głowach. Jednych to ucieszyło, że aż oderwali się od naszego bielskiego, realnego świata sportowego. Drugich przestraszyło...
Ci pierwsi to optymiści, niepoprawni zakochani w bielskim futbolu. Ludzie sukcesu, którzy własną miarą oddania się całkowicie sprawie, pracy na rzecz dobra naszej piłki mierzą innych. Drudzy to sceptycy i szydercy. To kategoria piękno-duchów, którzy zawsze będą podkreślać swoje zasługi w różnych ważnych kwestiach sportowych, ale tak naprawdę to chodzi głównie o tzw. lans i pozorne ruchy.
Zamiast się napawać i cieszyć z uratowania Ekstraklasy przez Górali wywołano nieświadomie i niepotrzebnie w tym momencie, jak mi się wydaje, temat zastępczy połączenia BKS-u z Podbeskidziem. Wyszła z tego mała, sportowa wojenka. Wierność barwom, przywiązanie do symboli, patriotyzm klubowy, dobro wizerunku miasta i regionu – to nie są puste słowa. I nie są to też stereotypy zupełnie innej epoki. Należy to szanować i z szacunkiem pochylać się nad tym.
Znam wielu sportowców przywiązanych do swoich barw klubowych i występujących cały czas w jednym klubie. Szacunek i chwała im za to, ale też znam wiele osób ze świata sportowego w naszym mieście, którzy z wielkim poświęceniem – czy to jako sportowcy, trenerzy, działacze przyczynili się do chluby, chwały i sukcesów różnych klubów w naszym mieście. I godnie reprezentowali barwy BKS-u, BBTS-u czy też Podbeskidzia. I czynią to do tej pory.
Powiem nieskromnie. Wiele lat jako wolontariusz przepracowałem na rzecz pięściarzy BBTS-u, choćby jako ich lekarz klubowy. A potem był okres, że całe swoje sportowe doświadczenie, pracę społeczną, wolny czas poświęcałem BKS-owi. We mnie te kluby się już dawno połączyły, bo pracowałem w sporcie na rzecz sukcesu naszego miasta. Od 15 lat jestem prezesem TS Bielskie Orły, które skupia byłych piłkarzy BBTS-u, BKS-u i Podbeskidzia. Jesteśmy jedną, piłkarską rodziną. A szanując się wzajemnie, od kilku lat w dniu 1 maja, rozgrywamy świętą, bielską piłkarską wojnę między byłymi zawodnikami BKS-u i BBTS-u. A w dorobku mamy nawet brązowy medal Mistrzostw Polski osiągnięty przez Bielskie Orły przy wsparciu zawodników wymienionych wcześniej klubów. A Piotr Czak i Grzegorz Więzik, wychowankowie BKS-u, oddali wszystkie swoje sportowe siły dla BBTS-u Podbeskidzie. A wielkie osobistości sportu bielskiego – działacz i spiker bokserski Jan Kulka czy olimpijczyk, skoczek narciarski Piotr Wala czy też znakomity trener Wiktor Krebok? Wszystkich łączy jedno. Działali dla dobra BBTS-u, a później tworzyli potęgę BKS-u. Ba, nawet legendarny Zbigniew Pietrzykowski, który całą karierę spędził w BBTS zaczynał w BKS-ie.
Ale dziś są trudne czasy. I choć wspomnienia i refleksje sportowe to rzecz piękna, to samą historią, miłością i przywiązaniem do tradycji klubowych żyć się nie da. Liczą się w tych czasach sprawy ekonomii. I to zapewne było takim hasłem do połączenia BKS-u z Podbeskidziem, które jest spadkobiercą BBTS-u. Ja jednak wierzę, że zbliżają się takie czasy, że wierność barwom klubowym, tradycja to wartości najważniejsze. Więc nie ma co mącić nam w głowach. Ale też nie wiem czy nie można by kochać takiego klubu, który nazywałby się np. BKS Podbeskidzie Bielsko-Biała i grałby w Ekstraklasie piłki nożnej w czubie tabeli. A siatkarki zdobywałyby kolejne tytuły mistrzyń Polski.
Dziękuję więc naszym piłkarzom, Góralom za utrzymanie w Ekstraklasie, trenerowi Czesławowi Michniewiczowi, a szczególnie prezesowi Wojciechowi Boreckiemu, o którym pisałem w jednym felietonie, że jest naszą wielką nadzieją i to się sprawdziło. Jestem w temacie połączenia klubów „za, a nawet przeciw”, jak mówił klasyk. Uważam, że należy odłożyć ten temat na półkę. Dziękując naszym piłkarzom nie zapomnijmy podziękować futbolistom Jagiellonii Białystok, a szczególnie Ebiemu Smolarkowi za sportową postawę w najważniejszym momencie sezonu. Wspierajmy siatkarki BKS-u, trzymajmy kciuki za siatkarzy BBTS-u, którzy czynią wszystko, by awansować do Plus Ligi i rozgrywać mecze w pięknej hali pod Dębowcem. Dopingujmy gorąco futsalowców Rekordu z Cygańskiego Lasu. Jesteśmy dumni ze wszystkich sportowców naszego wspaniałego miasta!
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski