Reorganizacja Bielskiej Ligi Okręgowej w środowisku piłkarskim wzbudzała wielkie emocje. Większość przedstawicieli klubów sceptycznie opowiadali się za tym pomysłem, wszak ich zdaniem ówczesny format rozgrywek był najlepszym z możliwych. - Byłem przeciwny tej reorganizacji, ale pod naciskiem większości prezesów klubów musieliśmy na nią przystać. Mam jednak nadzieję, że ten projekt nie potrwa dłużej niż 2 lata. Moim zdaniem powinna być 1 IV liga śląska licząca sobie 18 zespołów i 4 "okręgówki". Teraz... cóż, poziom znacznie się obniży - komentował na naszych łamach decyzję ŚLZPN Dariusz Mrowiec, prezes Podokręgu Piłki Nożnej Żywiec. 
 
Jak to wygląda teraz? - Każda reforma niesie ze sobą sporo niewiadomych, a także plusów i minusów - mówi Tomasz Fijak, trener Koszarawy, dodając. - Wydaje mi się, że bielska "okręgówka" stała na wyższym poziomie. Teraz co prawda jest więcej meczów derbowych i emocji, ale piłkarsko prezentuje się słabiej - podkreśla.

W podobnym tonie wypowiada się szkoleniowiec lidera "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej. - Jeśli chodzi o poziom, to jest on na pewno niższy. Derby derbami, ale każdy zawodnik i trener woli rywalizować z lepszymi zespołami i rozgrywać wyrównane mecze. Na tej reformie dużo zyskały "bielskie" kluby, które trafiły do lepszej grupy. Jest tam więcej solidnych zespołów - zaznacza Seweryn Kosiec
 
Fakt, Liga Okręgowa Bielsko-Tyska istotnie zyskała na atrakcyjności. Nie tylko przez wzgląd na poziom, ale i nowych rywali, którzy dotychczas sparowali ze sobą co najwyżej w meczach sparingowych. - Sceptycznie podchodziłem do reorganizacji, ale z perspektywy czasu oceniam ją zdecydowanie pozytywnie. Liga jest nieprzewidywalna, jesienią dopiero poznawaliśmy przeciwników. Było sporo znaków zapytania, ponieważ nie wiedzieliśmy kto jak gra i na co stać rywala. Było ciekawie. Jeśli chodzi o poziom, to moim zdaniem jest on teraz wyższy i bardziej wyrównany - komentuje Krzysztof Dybczyński, trener Czarnych Jaworze, którzy jesienne zmagania zakończyli na pozycji 7.