Nie wszystko jednak przebiegło po myśli dankowiczan, którzy ponownie na przestrzeni całego meczu nie byli w stanie utrzymać równego poziomu. – W pierwszej połowie nic wielkiego nie pokazaliśmy. Po przerwie okazji mieliśmy sporo, ale nic do bramki wpaść nie chciało. Biliśmy głową w mur, stąd niedosyt po końcowym gwizdku sędziego – opisuje Artur Bieroński, trener Pasjonata.

Istotnie na murawie więcej działo się, gdy drużyny zamieniły się stronami. Już na wstępie „oko w oko” z bramkarzem Piasta stanął Wojciech Sadlok, lecz starcie to przegrał. Wprowadzony w przerwie Jakub Ogiegło kilka chwil później spudłował z idealnej pozycji. Atakujący Pasjonat za nieskuteczność mógł zapłacić wysoką cenę. W 55. minucie ręką piłki w polu karnym dotknął Wojciech Małysz i tylko instynkt broniącego „11” Dominika Krausa uchronił dankowicki zespół przed koniecznością niwelowania strat.

Ostatnie pół godziny meczu to przewaga optyczna gości, której następstwem była spięcia w „16” Piasta. Z bliska ponownie chybił Ogiegło, a próby Błażeja Cięciela i Marcina Wróbla padały łupem golkipera ekipy z Bierunia Nowego.