Nieoczekiwanie jednak dankowiczanie napotkali na problemy, co znamienne po raz drugi w obecnym sezonie solidnie męcząc się w konfrontacji z outsiderem. W dużej mierze sami byli sobie winni takiego stanu rzeczy, marnując doskonałe okazje na otwarcie wyniku w początkowym kwadransie. Po kilkunastu sekundach od startu Błażej Cięciel w idealnej sytuacji uderzył niedokładnie. Z kolei w minutach 6. i 13. słupek bramki Przełomu stemplowali odpowiednio główkujący Mateusz Mazur i mierzący z dystansu Adrian Szary.

Zmarnowane szanse dotkliwie się na podopiecznych Artura Bierońskiego zemściły. W 14. minucie Kornel Ryszka odegrał na 16. metr do Krzysztofa Kocierza, który zaskoczył Dominika Krausa. Jeszcze większym szokiem było trafienie Kamila Góry. Pomocnik beniaminka zdecydował się na śmiały strzał z niemal 40-metrowej odległości, „pakując” futbolówkę za plecy bramkarza gości z Dankowic, którzy długo przy takim obrocie zdarzeń nie mogli dojść do głosu...


Kiedy w 56. minucie Kamil Tobiasz brutalnie potraktował Górę, za co podążył przedwcześnie do szatni, sensacja wydawała się bardzo realnym rozstrzygnięciem. Natychmiast jednak po „cegle” prawym skrzydłem szarżę przeprowadził Wojciech Sadlok, finalizując ją pokonaniem Kamila Owczarza. Nic dziwnego, że dankowiczanie nabrali przysłowiowego wiatru w żagle, kilka razy dochodząc do sytuacji strzeleckich. I tak m.in. w 69. minucie Michał Sewera ostemplował poprzeczkę, a w 72. minucie próbę Szarego golkiper Przełomu odbił końcami palców. Dopiero w 89. minucie wynik ponownie uległ zmianie. W roli głównej wtórnie wystąpił Sadlok, który wyłożył piłkę do „pustaka” Mazurowi. Efekt owej akcji? Wyrównanie, które gości uradowało szczególnie, wszak wobec porażki Ogrodnika Cielmice przypieczętowali w niecodziennych, emocjonujących derbach awans do grupy mistrzowskiej „okręgówki”.